Policjant

i

Autor: Pixabay Zdjęcie ilustracyjne

Tychy. Policjant po pracy powstrzymał złodzieja. Świadkowie twierdzą, że nie zrobił tego sam

Policjantem jest się całą dobę, czego najlepszym przykładem jest Marcin Krzemiński z tyskiej komendy. W czasie wolnym zatrzymał złodzieja, który okradł jednego popołudnia dwa sklepy. Jednak świadkowie zdarzenia twierdzą, że nie zrobił tego w pojedynkę.

Marcin Krzemiński na co dzień pracuje w tyskiej komendzie jako zastępca Naczelnika Wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu. W minionym tygodniu był świadkiem nietypowego zdarzenia.

W okolicy ul. Starokościelnej mężczyzna w popłochu wybiegł ze sklepu, chowając coś do kieszeni swojej bluzy. To zachowanie wzbudziło podejrzenia u czujnego policjanta. Krzemiński postanowił ruszyć za chłopakiem. Kiedy zatrzymał go ulicę dalej, jego przypuszczenia się potwierdziły.

Okazało się, że 33-latek dokonał jednego dnia kradzieży w dwóch sklepach. Łączna wartość złodziejskich łupów wynosiła ponad 100 zł. Na miejscu zjawił się patrol. Mundurowi ukarali mężczyznę dwoma mandatami karnymi po 500 zł, zaś skradzione artykuły zwrócili pracownikom sklepów.

[Aktualizacja] Zeznania świadków zdarzenia

Jak informuje portal noweinfo.pl świadkowie zdarzenia twierdzą, że to nie policjant pierwszy zatrzymał złodzieja tylko przypadkowa osoba.

Policjant podbiegł dopiero po jakimś czasie i obaj trzymali mężczyznę, czekając na patrol – mówi świadek zdarzenia w rozmowie z portalem noweinfo.pl.

Odpowiedź tyskiej policji

Jako Policja, nie negujemy tego, że byli inni świadkowie zdarzenia. Natomiast według informacji przez nas uzyskanych samego zatrzymania dokonał funkcjonariusz będący po służbie - mówi mł. asp. Paulina Kęsek z tyskiej komendy.

Tyscy policjanci dodają, że w komunikacie o zatrzymaniu nie pojawiła się informacja o innych świadkach, ze względu na to, że sprawa zakończyła się na miejscu. A sama informacja ma na celu uświadomienie, że każdy z nas może przeciwstawić się wykroczeniom.