Skarpa Bytom. 22-letni wspinacz z impetem runął na ziemię. Wiemy, co z jego stanem zdrowia

i

Autor: Archiwum Eski/Skarpa Bytom

Wypadki

Skarpa Bytom. 22-letni wspinacz z impetem runął na ziemię. Wiemy, co z jego stanem zdrowia

2024-02-05 15:22

- Takie rzeczy nie zdarzają się na ścianie do wspinania na czas, gdzie trenują świetni zawodnicy. Brawura i rutyna - komentuje piątkowy, dramatyczny wypadek w Skarpie Bytom prezes Dobromir Bujak. 22-latek nie wpiął się do liny aksekuracyjnej i runął z około 15 metrów na sam dół.

Dramat w Skarpie Bytom. 22-latek odpadł z 15-metrowej ściany

Podchodzi do ściany, naciera ręce magnezją, by bardziej komfortowo się wspinać i po tym, jak zaczyna naliczać się czas, biegnie do góry. Tam 22-letni mężczyzna zupełnie nieświadomy tego, że nie jest wpięty w linę asekuracyjną, puszcza się i spada na dół z 15 metrów. Do leżącego nieruchomo człowieka od razu podbiegają ludzie, próbując pomóc.

Do dramatycznej sytuacji w Skarpie Bytom doszło w piątkowe popołudnie, 2 lutego. Wszystko to zarejestrował filmik nagrany telefonem zawodnika, który wypłynął do sieci.

Na miejscu wypadku pojawili się zespół pogotowia ratunkowego i strażacy z PSP. Po zaopatrzeniu przez służby mężczyzna został przetransportowany do szpitala śmigłowcem LPR" - informowała Skarpa Bytom zaraz po zdarzeniu w mediach społecznościowych. 

Lekarze w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. św. Barbary nr 5 w Sosnowcu, gdzie przebywa zawodnik, określają jego stan jako stabilny. 

- Mężczyzna od razu trafił na szpitalny oddział ratunkowy. Tam został zbadany i zdecydowano o jego przeniesieniu na ortopedię - przekazał  w rozmowie z Super Expressem Tomasz Świerkot, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. św. Barbary nr 5 w Sosnowcu. - Ma liczne złamania i stłuczenia. Przeszedł też kilka zabiegów operacyjnych, kolejne przed nim. Lekarze określają jego stan, jako stabilny - dodaje. 

Zawodnik nie wpiął się do liny asekuracyjnej. Rutyna?

Skontaktowaliśmy się z prezesem zarządu w Skarpie Dobromirem Bujakiem, prosząc o komentarz związany zasadami bezpieczeństwa na ścianie. 

- Zawodnik na speedwallu przygotowywał się do Mistrzostw Śląska we wspinaczce sportowej. W takiej sytuacji pierwsze podejście powinien zrobić bez liny na pewną wysokość, przymierzając się jedynie do chwytów, wrócić, wpiąć się i dopiero rozpocząć właściwy start. Stało się inaczej. Obsługa oczywiście cały czas jest na ścianie, obok wspinają się inni ludzie. Ale te biegi są szybkie i nie ma czasu na reakcję - mówi. 

Jak dodaje, do momentu biegu wszystko odbyło się zgodnie z procedurami. Wspinający - jak każdy, który przychodzi pierwszy raz na ścianę, wypełnił na samym początku swojej przygody z tym sportem, deklarację, m.in. o tym, że jest świadomy ryzyka i robi to na własną odpowiedzialność. 

W strefie do wspinania sportowego trenuje wyselekcjonowana grupa zawodników, zajmujących się wspinaniem zawodowo. Wśród nich jest podgrupa, trenująca tzw. czasówki, gdzie o wyniku decyduje szybkość pokonania drogi podczas zawodów wspinaczkowych. Wypadki tutaj to rzadkość. 

- Ponad 90 procent wypadków na ścianie zdarza się wytrawnym wspinaczom. I nie mówimy o trudnościach technicznych. Taki człowiek w trakcie swojej kariery setki tysięcy razy przypina się do karabińczyka. I ten jeden raz...nie przypina się, jak zawodnik w piątek. Brawura i rutyna - wyjaśnia prezes Bujak. 

Spytaliśmy prezesa o podłoże do wspinania. - W czasówkach musi być twarde, by działały platformy startowe, które mierzą czas. Montowanie materacy byłoby niezgodne z techniką. Materacami zabezpieczone są zgodnie z polskimi przepisami tylko strefy boulderingu - dodaje. 

Sprawę prowadzi policja. - Ciężko sobie wyobrazić, żeby wina leżała po naszej stronie - komentuje prezes Skarpy

Policja prowadzi czynności prowadzące do ustalenia, czy był to nieszczęśliwy wypadek oraz jakie są przyczyny i okoliczności zdarzenia.

- Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna nie wpiął się w linę asekuracyjną. W chwili, kiedy zabierało go Lotnicze Pogotowie Ratunkowe był przytomny - przekazała oficer prasowa podkom. Anna Oczkiewicz.

- Sytuacja jest jednoznaczna, potwierdzona z różnych stron. Ciężko więc sobie wyobrazić, by wina leżała po naszej stronie. Błąd człowieka, sytuacja zero jedynkowa - komentuje prezes Bujak. 

Przypomnijmy, że Skarpa Bytom została oddana do użytku w Rozbarku we wrześniu 2021 roku. Centrum wybudowano w miejscu, gdzie wcześniej przez ponad 140 lat fedrowała Kopalnia Węgla Kamiennego „Rozbark”, zlikwidowana w 2004 roku. Pozostałe po niej szyb „Bończyk”, dawna kotłownia, budynek dawnej rozdzielni, a także mur oporowy zaadaptowano na rzecz Centrum Sportów Wspinaczkowych i Siłowych.

W Skarpie swoje miejsce znajdą zarówno początkujący, jak i bardziej wymagający wspinacze. Można tutaj uprawiać na wewnętrznej ścianie w standardzie Speed Wall IFSC i na zewnętrznej, m.in. wspinaczkę sportową, korzystając ze sztucznych punktów asekuracyjnych i wsparcia asekuranta czy bouldering, czyli formę wspinaczki bez użycia uprzęży, liny, sprzętu. Ściany wewnątrz mierzą maksymalnie do około 15 metrów, zewnętrzne do około 12 metrów. 

W zeszłym roku otwarta została tu największa w kraju, zewnętrzna, sportowa ściana wspinaczkowa, mająca aż 22 metry wysokości, wybudowana w miejscu, w którym stał dawniej komin kopalni „Rozbark” w Bytomiu.