Konferencja prasowa Kolei Śląskich

i

Autor: A. Olejarczyk

Koleje Śląskie

Rzecznik Kolei Śląskich: nikt z pracowników nie chce mieć krwi na rękach

We wtorek 7 listopada w siedzibie Kolei Śląskich na dworcu w Katowicach odbyła się konferencja prasowa w sprawie zarzutów, które pod koniec października ujrzały światło dzienne za sprawą publikacji Radia Zet. Rzecznik prasowy spółki Maciej Zaremba po raz kolejny zaprzeczył doniesieniom o niesprawnych pociągach i zapowiedział, że szerokiej publiczności zostanie udostępniony raport w sprawie kontrowersyjnych zdjęć.

Przypomnijmy: czterech anonimowych maszynistów zaalarmowało, że ponad połowa taboru spółki powinna zostać natychmiast wycofana z eksploatacji ze względu na zły stan techniczny. Jak twierdzą, na przestrzeni ostatnich 4 lat usterki i awarie w pociągach były zgłaszane ponad 20 tysięcy razy. Chodzi m.in. o niesprawne hamulce, przeciekające dachy i okna, uszkodzone systemy elektronicznego nadzoru otwarcia i zamknięcia drzwi w przedziałach pasażerskich zablokowane okna ucieczkowe w kabinie maszynisty.

Koleje Śląskie od początku dementowały doniesienia Radia Zet. Podczas dzisiejszej konferencji po raz kolejny odcięto się od zarzutów, które zostały przedstawione w publikacji.

Chcemy się odnieść do tych absurdów, do tych niedorzeczności, do tych odrealnionych tez, które są nadinterpretacją, nieprawdą i godzą w dobre imię naszych pracowników. I które być może w oczach naszych pasażerów tworzą fałszywy obraz, że cokolwiek jest nie tak z naszym taborem - zaczął Maciej Zaremba, rzecznik prasowy KŚ.

Mariusz Samek, przewodniczący NSZZ Solidarność Koleje Śląskie: - Co do zasady zdarzają się usterki, ale one są na bieżąco usuwane. Nie jest możliwe, żeby maszynista wyjechał z niesprawnym hamulcem, to jest awykonalne. Każdy z nich ma świadomość, że ma 300 osób "na haku". My naprawdę wiemy, co robić i jak bezpiecznie przewozić ludzi. Mnie osobiście się to bardzo nie podoba, że można powiedzieć i umieścić coś w mediach społecznościowych, a ktoś to kupuje i rozdmuchuje. Chciałbym tutaj publicznie zaapelować, by służby, które są do tego powołane, jak najszybciej sprawę wyjaśniły.

Zaremba jeszcze raz podkreślił, że Koleje Śląskie nie obawiają się żadnej kontroli ani rezultatów takiego audytu. - Natomiast my również nie jesteśmy bezczynni i na ten bezpardonowy, bezpodstawny atak na spółkę odpowiadamy, korzystając ze środków prawnych - zaznaczył.

W dniu dzisiejszym na komisariacie policji została złożona skarga pokrzywdzonego wraz z wnioskiem o zabezpieczenie materiału dowodowego. Oprócz tego nawiązaliśmy współpracę z podmiotem, który zajmuje się informatyką śledczą, w celu przeciwdziałania jakimkolwiek ewentualnym możliwościom naruszenia tajemnicy przedsiębiorstwa - poinformowała dyrektor biura zarządu Kolei Śląskich Agnieszka Biniek-Ślużyńska.

Raport Kolei Śląskich: fotografie są archiwalne, a usterki się zdarzają 

Koleje Śląskie chcą też zbadać wątek, czy robienie fotografii w trakcie prowadzenia pociągu nie stwarza zagrożenia dla podróżnych. Ponadto rzecznik Zaremba zapowiedział, że publice zostanie udostępniony raport stworzony przez wewnętrzną komisję we współpracy z biegłym sądowym. W jego ramach przeanalizowano zdjęcia, które w ostatnich tygodniach pojawiły się w przestrzeni publicznej. Chodzi m.in. o fotografie przeciekających dachów czy niesprawnych drzwi. 

Oceniamy te zdjęcia w dużej mierze jako archiwalne. Są na przykład zdjęcia pojazdów, których już nie eksploatujemy. Albo zdjęcia, które pokazują inną infrastrukturę warsztatową, niż jest obecnie. Naszym zdaniem to jest manipulacja. Kwestionujemy też obecne zatrudnienie tych maszynistów - dodał rzecznik Zaremba.

Następnie głos zabrał Piotr Gondek, biegły sądowy w zakresie kolejnictwa. Stanowczo zaprzeczył, by w trasę mógł wyjechać pociąg z niesprawnym układem hamulcowym.

Zanim pojazd kolejowy zostanie wyprawiony w trasę, podlega kontroli układu hamulcowego. Nie wykonuje tej próby jedna osoba, tylko zespół - maszynista i rewident taboru bądź kierownik pociągu. Bywa, że pojawiają się usterki, które powstały w trakcie jazdy, ale nigdy pojazd kolejowy nie wyjechał z niesprawnym hamulcem - powiedział Gondek.

Dalej wyjaśnił, że odpowiedzialność za widoczność sygnalizatora przez maszynistę leży po stronie zarządcy infrastruktury, a nie przewoźnika. Zaprzeczył też, żeby mogło dojść do sytuacji, w której pociąg jedzie przy otwartych drzwiach w przedziałach pasażerskich. Odniósł się także do zarzutu o niedziałające mechanizmy okien ucieczkowych w kabinie maszynisty.

Maszynista ucieka tak, jak do kabiny wchodzi, czyli korzystając z drzwi do kabiny maszynisty. Zawsze na takich drzwiach jest informacja o tym, by ich nie zasłaniać, nie stawiać rowerów. To jest podstawowa metoda ucieczki - powiedział Gondek.

Rzecznik Zaremba: - Kontrole robimy cały czas, pojazdy są sprawdzane na dobę, na tydzień, miesięcznie, rocznie. Są różne cykle kontroli, aż do takich, że wchodzi się wręcz z pęsetą do pojazdu. Sprawdzamy pojazdy według określonych procedur i zasad. Tutaj nie ma miejsca na przypadek. Podkreślę jeszcze raz: Nikt z pracowników kolei śląskich nie chce mieć krwi na rękach i nikt nie chce być pozbawiony wolności. Te dwie motywacje wydają się przekonujące w stosunku do czyjegoś prywatnego odwetu, bo zakładamy, że taka jest motywacja bardzo wąskiego grona.

Dodał, że część dokumentacji została już przekazana w ręce policji.