Odwołanie Mariusza Wołosza

i

Autor: UM Bytom

Polityka

Referendum ws. odwołania prezydenta Bytomia. Pierwsze podejście nieudane. Będzie więc drugie

Pierwsza procedura zbiórki podpisów pod inicjatywą grupy referendalnej, która chce odwołać prezydenta Bytomia Mariusza Wołosza i Radę Miejską, nie udała się. Zabrakło wymaganej liczby podpisów mieszkańców. Już złożyli zawiadomienie o podjęciu kolejnej inicjatywy referendalnej.

Referendum ws. odwołania prezydenta Bytomia. Wszczęto drugą procedurę

Pod koniec kwietnia tego roku w Urzędzie Miejskim w Bytomiu zgłoszono zamiar przeprowadzenia referendum dotyczący odwołania prezydenta Mariusza Wołosza oraz Rady Miasta. 

Lokalnym władzom inicjatorzy referendum zarzucili m.in. to, że Bytom jest miastem coraz bardziej zadłużonym, ale nie tylko. Na liście "grzechów" pojawiły się także inne kwestie, jak chociażby podnoszenie lokalnych opłat czy zaniedbywanie obowiązku utrzymywania czystości.

Do rozpisania referendum potrzebne są podpisy 10 proc. uprawnionych mieszkańców do głosowania. W przypadku Bytomia oznacza to, że na listach swoje podpisy oraz dane osobowe musiałoby złożyć ponad 11,4 tysięcy mieszkańców, aby do niego doszło. 

Członkowie grupy referendalnej mieli na zebranie podpisów i złożenie dokumentów do delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Katowicach dokładnie 60 dni. To się jednak im nie udało. 

- W dniu 27 czerwca 2023 r. upłynął termin wskazany w art. 14 ust. 1 ustawy o referendum lokalnym na złożenie komisarzowi wyborczemu, przez inicjatora referendum, wniosku mieszkańców w sprawie przeprowadzenia referendum. Wniosek nie został złożony - poinformowała delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Katowicach.

Głos w tej sprawie zabrał także prezydent Mariusz Wołosz. - Bytomianie znają swoje miasto i nie pozwolili sobie wcisnąć kitu. Referendyści wspierani przez lokalne struktury Prawa i Sprawiedliwości, działaczy Konfederacji, osoby związane z Damianem Bartylą oraz ludzi o kryminalnej przeszłości ponieśli klęskę - napisał w mediach społecznościowych.

Z kolei na fanpage'u "Referendum bytomskie 2023" pojawiło się oświadczenie, pod którym podpisał się Artur Kamiński, czyli pełnomocnik inicjatora referendum. Z posta dowiedzieliśmy się, że udało się zebrać prawie 8 tys. podpisów. - Jest to bardzo duży sukces biorąc pod uwagę całokształt okoliczności jakie towarzyszyły naszej inicjatywie. Jesteśmy grupą społeczników, mieszkańcami Bytomia. Nie stoi za nami żadna partia czy też biznes. Mamy bardzo ograniczone możliwości finansowe - czytamy we wspomnianym oświadczeniu. 

Zabrakło więc nieco ponad 3 tys. podpisów. Inicjatorzy pomysłu na przeprowadzenie referendum w Bytomiu dodali, że "to bardzo niewiele". Dlatego też 29 czerwca wszczęta została kolejna procedura referendalna. 

Pełnomocnik inicjatora referendum: "Zmieniliśmy częściowo skład grupy referendalnej"

Tego samego dnia kolejny wpis - dotyczący inicjatywy referendalnej - w social mediach udostępnił Mariusz Wołosz. 

- Z informacji przekazanych przez Komisarza Wyborczego w Katowicach wynika, że inicjatorzy referendum nie dostarczyli wymaganych prawem protokołów zniszczenia list z podpisami osób popierających organizację referendum w Bytomiu. W obliczu sytuacji, w której z referendystami współpracuje osoba wielokrotnie karana karą więzienia, w tym za oszustwa, dane osób, które poparły wniosek mogą być w niebezpieczeństwie - napisał samorządowiec. 

Poprosiliśmy więc o komentarz w tej sprawie pełnomocnika inicjatora referendum. Zadaliśmy mu następujące pytania: 

  1. Dlaczego ponownie chcą Państwo zacząć zbierać podpisy?
  2. Dlaczego nie dostarczyli Państwo list z podpisami do komisarza wyborczego i gdzie one się znajdują?
  3. Czy chcą państwo włączyć głosy z poprzedniej zbiórki do nowej inicjatywy referendalnej?
  4. Czy, jeśli nie udało się za pierwszym razem, to wierzą Państwo, że za drugim razem się uda?

Głosów z poprzedniej zbiórki nie można włączyć w obecną zbiórkę. Musimy przedstawić Komisarzowi Wyborczemu protokół komisyjnego zniszczenia kart. Aby uciąć spekulacje, że być może użyliśmy zebranych podpisów z poprzedniej zbiórki, zmieniliśmy częściowo skład grupy referendalnej - odpowiedział nam Artur Kamiński. Dodał także, że "na większość z tych pytań, odnajdzie Pan odpowiedź w naszym oświadczeniu umieszczonym na Facebooku". 

Przypomnijmy, że w skład grupy referendalnej musi wchodzić co najmniej pięć osób posiadające prawo wybierania do danej jednostki samorządu terytorialnego. W tym przypadku - "tylko" cztery spełniły wspomniany wymóg. 

O komentarz poprosiliśmy także Wojciecha Litewkę, dyrektora delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Katowiacach. Mailowo przesłaliśmy mu następujące pytania:

  1. Jak powinno wyglądać zakończenie inicjatywy referendalnej?
  2. Co grozi za niedostarczenie protokołu zniszczenia?
  3. Czy podpisy z poprzedniej inicjatywy referendalnej można uwzględniać w nowej?

Oto odpowiedzi:

  1. Inicjatywa referendalna, zgodnie z art. 22 ust. 1 ustawy o referendum lokalnym, powinna być zakończona [w terminie 60 dni od dnia powiadomienia na piśmie przewodniczącego zarządu danej jednostki samorządu terytorialnego, a w gminie wójta (burmistrza, prezydenta miasta), o zamiarze wystąpienia z inicjatywą przeprowadzenia referendum] przekazaniem komisarzowi wyborczemu wniosku mieszkańców wraz z informacją o spełnieniu obowiązku wskazanych w art. 13 ust. 1 i 3 ustawy. W przypadku niezłożenia przez inicjatora referendum wniosku o przeprowadzenie referendum, zgodnie z art. 14 a ust. 1 ustawy, inicjator referendum dokonuje protokolarnego zniszczenia kart.
  2. Ustawa o referendum lokalnym w rozdziale dziewiątym- przepisy karne, nie przewiduje sankcji karnych za niedostarczenie komisarzowi wyborczemu protokołu zniszczenia kart wykazu podpisów. Niemniej zachodzą przesłanki ogólne dotyczące dysponowania bazami danych, przez podmiot, który do ich posiadania i przetwarzania nie jest uprawniony.
  3. Nie, do wniosku mieszkańców o przeprowadzenie referendum, inicjator referendum może dołączyć jedynie wykazy podpisów mieszkańców zawierające ich własnoręcznie złożone podpisy, którzy swoje poparcie inicjatywie referendalnej udzielili najwcześniej w dniu powiadomienia na piśmie przewodniczącego zarządu danej jednostki samorządu terytorialnego, a w gminie wójta (burmistrza, prezydenta miasta), o zamiarze wystąpienia z inicjatywą przeprowadzenia referendum. Należy zaznaczyć, że art. 14 ust. 1 pkt 4 ustawy zawiera dyspozycję oznaczenia na karcie wykazu podpisów, nazwisko, imię, adres zamieszkania, numer ewidencyjny PESEL i datę udzielenia poparcia. Dane te potwierdzone są własnoręcznym podpisem mieszkańca udzielającego poparcia inicjatywie referendalnej.

Co prezydent to referendum. W Bytomiu to już niemal świecka tradycja

Przypomnijmy, że ponad 10 lat temu w Bytomiu odbyło się referendum dotyczące odwołania ówczesnego prezydenta Piotra Koja oraz Rady Miasta. Wiceprezydentem był wtedy - co warto podkreślić - Mariusz Wołosz. Tamto referendum okazało się skuteczne. Mieszkańcom niezadowolonym z rządów Koja udało się go odwołać razem z radą miejską.

Sześć lat temu, na rok przed wyborami samorządowymi w 2018 roku, próbowano odwołać także Damiana Bartylę, który zresztą zastąpił na stanowisku odwołanego poprzednika. W tym przypadku inicjatywa referendalna się nie powiodła. W referendum wzięło udział zbyt mało mieszkańców miasta, aby mogło ono zostać uznane za ważne. 

Jeśli inicjatorom odwołania Mariusza Wołosza udałoby się zebrać wymaganą liczbę podpisów i doprowadzić do referendum w mieście, to żeby było ono skuteczne, musiałoby w nim wziąć udział 25,7 tys., z czego większość byłaby za jego odwołaniem. Aby odwołać Radę Miasta w Bytomiu, udział musi natomiast wziąć 32,2 tys. mieszkańców. 

Najważniejsze wiadomości ze Śląska

i

Autor: Eska Link: https://www.eska.pl/slaskie/