Muzycy Metalliki na Śląsk przyjechali po raz pierwszy w 1987 roku

i

Autor: Ross Halfin, screen YouTube

Muzyka

Muzycy Metalliki na Śląsk przyjechali po raz pierwszy w 1987 roku. Mija właśnie 37 lat od słynnych koncertów w Spodku

W lutym 1987 roku do naszego kraju po raz pierwszy zawitała Metallica. Zespół zagrał wówczas dwa koncerty w wypełnionym po brzegu katowickim Spodku. Mija właśnie 37 lat od tamtych pamiętnych wydarzeń.

Metallica po raz pierwszy w Polsce zagrała w 1987

Wielkimi krokami zbliżają się dwa tegoroczne koncerty Metalliki w naszym kraju. W lipcu muzycy wystąpią na PGE Narodowym w Warszawie. Grupa zagra nad Wisłą, odpowiednio, trzynasty i czternasty raz. Natomiast historia koncertów w Polsce najpopularniejszego metalowego zespołu rozpoczęła się dokładnie 37 lat temu, 10 lutego 1987 roku. Tego dnia James Hetfield, Kirk Hammett, Jason Newsted i Lars Ulrich wyszli na scenę katowickiego Spodka i dosłownie porwali swoją muzyką zgromadzoną publiczność. 

Jak w ogóle doszło do tego, że w połowie lat osiemdziesiątych, kiedy o przyjazd zagranicznych gwiazd w Polsce było dość trudno, do Katowic, i to w dodatku na dwa koncerty, zawitała Metallica? Bezcenne były kontakty, które udało się nawiązać w trakcie organizacji polskich występów Iron Maiden w 1984 i 1986. – Agentem grupy był John Jackson. Człowiek zajmujący się też Iron Maiden, którzy wcześniej grali u nas dwukrotnie. Pozostawaliśmy w bliskim kontakcie. Gdy wyłoniła się szansa sprowadzenia zespołu, było to najprostsze dojście. Muzycy Metalliki byli zresztą ciekawi Polski, chcieli tu przyjechać – wspominał, w rozmowie z miesięcznikiem "Teraz Rock", Andrzej Marzec, który był wówczas promotorem z Agencji Artystycznej Pagart. 

Zespół dotarł do Polski pod koniec europejskiej trasy w trakcie, której promował swój ostatni studyjny album "Master of Puppets" (1986). Było to kilka miesięcy po tragicznej śmierci basisty Cliffa Burtona (muzyk zginął w wypadku). Jego miejsce zajął Jason Newsted. 

Katowicki Spodek był szczelnie wypełniony

Polscy fani Metalliki nie mogli doczekać się koncertów w Spodku. Nic więc dziwnego, że obiekt, w trakcie obu wieczorów, był szczelnie wypełniony (łącznie bawiło się ok. 16 tys. fanów). Choć zespół posiłkował się wówczas skromną scenografią (wystarczyć musiała reprodukcja okładki "Master of Puppets" za zestawem perkusyjnym Ulricha), to dla publiczności nie miało to żadnego znaczenia. Liczyła się przede wszystkim muzyka. 10 lutego zespół zagrał 15 utworów, a dzień później o jeden mniej (na koniec zabrakło "Blitzkrieg", czyli przeróbki kompozycji brytyjskiego zespołu o takiej samej nazwie). 

Zespół zaprezentował wszystko, co najlepsze z albumów "Kill 'Em All", "Ride the Lightning" i "Master of Puppets". Zaczęli od mocnego uderzenia w postaci "Battery". Dalej podgrzewali atmosferę za pomocą m.in. kultowego "Mastera", hymnicznego "Seek & Destroy" czy ognistego "Fight Fire With Fire" (ten ostatni pojawił się już na bis). 

Warto także wspomnieć, że supportem na obu koncertach w Katowicach był nasz Kat. Roman Kostrzewski i spółka mieli możliwość rozmowy z kolegami po fachu (powstały słynne zdjęcie obu ekip na zapleczu Spodka), a także... wspólnej degustacji napojów wysokoprocentowych. 

Poprosiliśmy Hetfielda, żeby do nas na chwilę wpadł. Zjawił się w kanciapie – mieliśmy dla niego prezent w postaci płyty Kata. Chwilę pogadaliśmy, w którymś momencie na stole pojawiła się wódka. Zachęciliśmy go, żeby się poczęstował. Wypił pół butelki! Popatrzyliśmy na niego z niejakim zdziwieniem, pytamy dlaczego od razu tyle. On na to, że był przekonany, że tak się w Polsce pije, że to jakiś rodzaj tradycji – wspominał Kostrzewski (źródło: "Teraz Rock").

James Hetfield pił z fanami po koncercie 

Jeśli mowa już o wódce... Po pierwszym koncercie, późnym wieczorem, muzycy zameldowali się w pobliskim hotelu "Warszawa" (dzisiejszy Novotel). Tam też nocowała pewna ekipa z Wałbrzycha, która postanowiła poszukać Hetfielda, żeby zaprosić go na wspólne imprezowanie i degustowanie polskiej "czystej". Zapukali więc do pokoju wokalisty i gitarzysty Metalliki, aby złożyć taką propozycję. Dziś trudno w to uwierzyć, ale muzyk rzeczywiście odwiedził fanów w pokoju nr 222, żeby dokonać wspomnianej konsumpcji. 

Gdy go zobaczyłem, myślałem, że to halucynacje, skutki uboczne tej ziołowej gorzałki. A on tylko rzucił coś w stylu: "Here I am, friends" i wszedł, uśmiechnięty od ucha do ucha – opowiadał, w rozmowie z portalem "Ślązag", Paweł Lulis, jeden z fanów. 

Słynne zdjęcie na "gierkówce"

W trakcie wizyty w Polsce, muzycy odwiedzili obóz koncentracyjny w Oświęcimiu. Między występami, czyli 11 lutego przed południem, odbyła się także konferencja prasowa zorganizowana przez Klub Miłośników Muzyki Heavy Metal (jego założycielem był Tomasz Dziubiński, późniejszy założyciel wytwórni Metal Mind Productions). Spotkanie poprowadził natomiast dziennikarz Roman Rogowiecki.

Po drugim koncercie w Katowicach zespół odjechał w kierunku Warszawy (nocleg miał miejsce w hotelu "Victoria"). 12 luty był dniem regeneracyjnym, przeznaczonym m.in. na spacer po mieście czy odwiedzenie słynnego lokalu "Czarny kot". Muzycy próbowali także wydać wszystkie pieniądze, które otrzymali za koncerty. Złotówki za granicą były bowiem bezużyteczne. Następnie grupa odleciała do Szwecji, dzień później Metallica grała koncert w Göteborgu. 

Z pierwszego pobytu zespołu w naszym kraju pochodzi również słynne zdjęcie autorstwa Rossa Halfina przy drogowskazie na "gierkówce", które zostało zrobione w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. W Polsce wówczas panowała dość konkretna zima, tymczasem muzycy byli ubrani wyłącznie w skóry. 

Zamrożony śnieg w połowie drogi z Warszawy do Katowic (polskie Birmingham). Zatrzymanie się było pomysłem Larsa, rzecz jasna. Spójrzcie na entuzjazm na twarzy Jamesa! – pisał w książce "The Ultimate Metallica" Halfin. 

Metallica w Polsce

i

Autor: Ross Halfin

Metallica chętnie odwiedzała Śląsk

Grupa bardzo lubiła wracać do naszego regionu. Później grali na Stadionie Śląskim w Chorzowie, jeszcze przed gruntowną przebudową obiektu (1991, 2004, 2008), zawitali też ponownie do katowickiego Spodka (1996). 

Polscy fani zawsze mocno wspierali nasz zespół, od pierwszej wizyty czuliśmy, że nasza muzyka wiele dla nich znaczy – wspomniał, kilka lat temu na łamach "Onetu", Kirk Hammett. Nic się w tym temacie nie zmieniło, choć od opisywanych koncertów w Katowicach minęły już prawie cztery dekady.