Urząd Marszałkowski w Katowicach

i

Autor: Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach Urząd Marszałkowski w Katowicach

Katowice. Zniszczone dokumenty w Urzędzie Marszałkowskim. Jest oświadczenie Izabeli Domogały

Sprawę zniszczonych dokumentów, które znaleziono w toalecie Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach, ma wyjaśnić powołana wewnętrznie komisja, z udziałem sekretarza województwa. - Został powołany roboczy zespół, trwają konsultacje prawne dotyczące tego, co z tym dalej zrobić - wyjaśnia Sławomir Gruszka, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego. Do sprawy, w oświadczeniu, odniosła się także Izabela Domogała.

Temat zniszczonych dokumentów, jako pierwszy, poruszył na swoich łamach portal slazag.pl. W udostępnionym artykule mogliśmy przeczytać, że "nie kilka, a kilkanaście worków zniszczonych dokumentów odnaleziono w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Śląskiego po tym, gdy PiS straciło władzę w regionie".

- W dzień po sesji w toalecie znajdującej się przy gabinetach członków zarządu województwa śląskiego, pani Białowąs (b. członek zarządu województwa, związana z Solidarną Polską, Beaty - przyp. red.) i Domogały (również b. członek zarządu, Izabeli) znaleziono 15 worków z dokumentami - wyjaśnia Sławomir Gruszka, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego.

Kto zniszczył dokumenty w Katowicach

Dwanaście z nich zawierało zniszczone już dokumenty za pomocą zniszczarki, natomiast w trzech pozostałych znalazły się dokumenty w całości, które można było zidentyfikować.

- Na podstawie sygnatur i pieczątek można stwierdzić, że były one w zakresie pani Izabeli Domogały. Jest to sytuacja niestandardowa, do której nie powinno dojść zgodnie z wszelkimi procedurami. Jeśli członek zarządu, nagle z dnia na dzień, kończy pracę, to w urzędzie jest powoływana komisja. W jej skład wchodzą przedstawiciele urzędu z departamentu odpowiedzialnego za administrację, a także sekretarz danego urzędu - dodaje rzecznik Urzędu Marszałkowskiego.

Te osoby odpowiadają bowiem za zabezpieczenie dokumentów i stwierdzenie ich ważności. Jeśli zawierają sygnatury, powinny one zostać zarchwizowane.

- W tym przypadku takie dokumenty stwierdzono. Nie wiadomo jednak, co znajduje się w tych dwunastu workach. Został powołany roboczy zespół, trwają konsultacje prawne dotyczące tego, co z tym dalej zrobić. W czasie sesji pojawiła się także prośba jednego z tych członków zarządu, żeby udostępnić niszczarkę, co wydało się podejrzane i świadczyło o jakiejś nagłej potrzebie dokonania zniszczenia dokumentów - podkreśla Sławomir Gruszka.

Jest oświadczenie Izabeli Domogały. "Atak medialny jest celowym wprowadzaniem opinii publicznej w błąd"

Izabela Domogała wydała w tej sprawie oświadczenie dla mediów, które zostały opublikowane między innymi przez "Dziennik Zachodni". Pisze w nim, że "w dniu 21.11 2022 ani przez ostatnie 4 lata nie zostały zniszczone przeze mnie żadne dokumenty".

- Z przykrością muszę odnieść się do kulis odwołania zarządu z 21 listopada. Jakub Chełstowski potraktował swoich najbliższych współpracowników, jak zagrożenie. Nie zachowano procedur przekazania miejsca pracy, nie dano czasu na posprzątanie, zakazano wstępu do gabinetów po 21.11.2022 r., choćby po to, żeby zabrać swoje osobiste rzeczy, zablokowano telefony jeszcze przed odwołaniem zarządu - możemy przeczytać we wspomnianym oświadczeniu.

Były członek zarządu województwa śląskiego uważa, że "ten atak medialny jest celowym wprowadzaniem opinii publicznej w błąd".

Przypomnijmy, że 21 listopada Prawo i Sprawiedliwość straciło większość w Sejmiku Śląskim, po tym jak marszałek województwa Jakub Chełstowski przeszedł na stronę opozycji. Utworzył on klub "Tak! Dla Polski", do którego dołączyli dotychczasowi radni PiS-u - Rafał Kandziora, Maria Materla i Alina Nowak.