Katowice Airport: Przyleciał z Anglii i nawet nie dotknął stopą ziemi polskiej, a już musiał wracać. To wina dzieci

i

Autor: Archiwum Katowice Airport: Przyleciał z Anglii i nawet nie dotknął stopą ziemi polskiej, a już musiał wracać. To wina dzieci

Wydarzenia

Katowice Airport: Przyleciał z Anglii i nawet nie dotknął stopą ziemi polskiej, a już musiał wracać. To wina dzieci

Brytyjczyka, który w piątek 22 września przyleciał na lotnisko w Pyrzowicach, spotkała bardzo niemiła niespodzianka. Chciał zobaczyć Polskę, ale zamiast tego musiał wracać z powrotem do swojego kraju. Powód? Pośredni to jego dzieci.

Przyleciał z Anglii do Polski i odleciał z Polski do Anglii. Tego samego dnia

Straż Graniczna w Katowicach-Pyrzowicach nie ma litości dla nikogo - chciałoby się powiedzieć, ale też pewien Brytyjczyk sam sobie mocno zawinił. Czym? Ano paszportem. W piątek 22 września przyleciał do Katowic samolotem rejsowym z Londynu-Luton. I jak to zawsze bywa w przypadków krajów spoza UE, na odprawie musiał okazać swój paszport. I okazał. Ale paszport strażnikom granicznym się nie spodobał, bowiem był uszkodzony - brakowało w nim kilku kartek, które zostały wyrwane. 

39-latek z rozbrajającą szczerością wytłumaczył, że paszport został uszkodzony przez jego dzieci w trakcie zabawy dodając, że dobrze wiedział o uszkodzonym paszporcie, a mimo to i tak wsiadł do samolotu. Straż Graniczna stwierdziła więc, że Brytyjczyk znowu będzie musiał wejść do samolotu, ale lecącego z powrotem do Anglii, bowiem ze zniszczonym paszportem ani myśleli go wpuścić do Polski. Mężczyzna tego samego dnia odleciał więc do Londynu-Luton.