Kamilek z Częstochowy nie żyje. Minęło ponad pół roku od śmierci chłopca

i

Autor: Art Service/Super Express; Archiwum prywatne

Wiadomości

Kamilek z Częstochowy nie żyje. Minęło ponad pół roku od śmierci chłopca i nikt nie poniósł konsekwencji

Miesiącami 8-letni Kamilek z Częstochowy był brutalnie maltretowany. Nikt jednak tego nie zauważył. Nikt także nie poniósł konsekwencji, choć od tragicznej śmierci chłopca minęło już ponad pół roku.

Tragedia w Cżęstochowie. Nikt nie odpowiedział za śmierć Kamilka

Kamilek z Częstochowy, który został brutalnie skatowany przez ojczyma, zmarł 8 maja 2023 roku w w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka. Od tej tragedii minęło już ponad pół roku. Wciąż jednak nie ma winnych. Żadna z instytucji sprawująca nadzór nad chłopcem i jego rodziną nie poniosła do tej pory żadnych konsekwencji.

Jak wynika z ustaleń "Faktu" poza matką, ojczymem i wujostwem, żaden z urzędników nie usłyszał zarzutów. Matce i ojczymowi chłopca natomiast przedłużono areszt do 29 grudnia bieżącego roku.

Przypomnijmy, że Dawidowi B. przedstawiono zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, a matce 8-latka zarzucono narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Oboje nie przyznają się do winy. 

Przyczyny śmierci Kamilka z Częstochowy

Tą sprawą żyła cała Polska. Ośmioletniego Kamilka przez miesiące był katowany przez swojego  27-letniego ojczyma. W końcu chłopiec, z poważnymi obrażeniami ciała, trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Lekarze wprowadzili chłopca w śpiączkę farmakologiczną. Walczył w szpitalu przez 35 dni. Niestety, nie udało się go uratować.  

Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i zakażenie całego organizmu, które było spowodowane rozległymi i nieleczonymi ranami oparzeniowymi.