Kultowy bar sałatkowy z Gliwic wrócił do życia. Pierwszym klientem był prezydent miasta Adam Neumann

i

Autor: D. Nita-Garbiec/ UM w Gliwicach

Gliwice

Już nie "U Króla Stasia" tylko "Gliwuś". Powrócił kultowy bar sałatkowy w Gliwicach

Kto mieszka w Gliwicach, ten doskonale zna szkolny bar sałatkowy "U Króla Stasia". Przez ponad dekadę sklepik działał w kultowym "okrąglaczku" przy starówce. Teraz jednak zabytkowy lokal znalazł nowego dzierżawcę, a uczniowie przenieśli swój biznes na ul. Kozielską 1. A skoro nowa lokalizacja, to i nazwa musiała się zmienić.

W czwartek 26 października o godz. 12 oficjalnie otwarto drzwi "Gliwusia". Lokal mieści się przy ul. Kozielskiej 1, w miejscu dawnej kwiaciarni "Na Skarpie". Będzie czynny od poniedziałku do piątku w godz. 8:30 do 14:30.

Co znajdziemy w menu sklepiku? Przede wszystkim wyroby garmażeryjne (np. pierogi i krokiety), a także sałatki, kanapki, zapiekanki, hamburgery, hot-dogi. Nie zabranie też drobnych wypieków, takich jak autorski precel "Gliwuś", który kształtem przypomina gliwicką radiostację.

Niestety, mały metraż nowego lokalu uniemożliwia przyjmowanie gości przy stolikach. Dania będzie można zamawiać wyłącznie na wynos. Ale szkoła już teraz planuje, by w przyszłości stworzyć obok miejsce, gdzie będzie można usiąść i spokojnie zjeść.

Pierwszy w Polsce bar sałatkowy mieścił się w kultowym "okrąglaczku" 

Za inicjatywą stoją uczniowie Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1 w Gliwicach. A tak naprawdę, gdyby sięgnąć pamięcią jeszcze dalej, to autorem pomysłu był dyrektor placówki, Krystian Szatka. Chciał on tchnąć nowe życie w ponad stuletni budynek przy placu Rzeźniczym na starówce. Chodzi oczywiście o kultowego "okrąglaczka", w którym niegdyś działała kawiarnia "Krasnoludek".

Lokal trzeba było gruntownie wyremontować. Wszystkie prace udało się zakończyć w 2010 roku. To właśnie wtedy w Gliwicach działalność rozpoczął pierwszy w Polsce szkolny bar sałatkowy.

Jednak po 13 latach od otwarcia uczniowie musieli pożegnać się z dotychczasową siedzibą. Problematyczne były głównie godziny otwarcia szkolnego sklepiku, bowiem działał on tylko w godzinach pracy szkoły. Popołudniami i w weekendy pozostawał zamknięty. Miasto podjęło decyzję o zmianie dzierżawcy, by uwolnić cały potencjał kultowej lokalizacji.

Miejsce sałatkowego baru zajął Miłosz Kaszowski, właściciel restauracji "Moja Gruzja", który planuje w tym miejscu otworzyć cukiernio-kawiarnię.