Jim Morrison, lider The Doors, urodził się 80 lat temu. Jego mit wciąż działa na wyobraźnię słuchaczy

i

Autor: Julio Zeppelin, Flickr / Wikimedia Commons

Muzyka

Jim Morrison, lider The Doors, urodził się 80 lat temu. Jego mit wciąż działa na wyobraźnię słuchaczy na całym świecie

Gdyby żył, świętowałby właśnie 80. urodziny. Jim Morrison, który odszedł zdecydowanie za wcześnie z tego świata, to jedna z najbardziej charyzmatycznych postaci w historii muzyki (i to nie tylko tej rockowej). Lider i wokalista zespołu The Doors, jak mówi dziennikarz Piotr Metz, był kimś niezwykłym.

Jim Morrison urodził się 80 lat temu

8 grudnia 1943 roku, czyli dokładnie 80 lat temu, w Melbourne na Florydzie przyszedł na świat Jim Morrison, który do historii przeszedł jako wokalista i lider rockowej formacji The Doors. 

To postać dość wyjątkową, która cały czas działa na wyobraźnię słuchaczy na całym świecie. Morrison, przed śpiewaniem w The Doors, oddawał się namiętnemu czytaniu i pierwszym poetyckim próbom. Na jego dorobek literacki składają się: pięć zbiorów wierszy i cztery poematy.

Jim, co ciekawe, lubił także przesiadywać na pustyni, gdzie podglądał węże i jaszczurki. Stąd właśnie wziął się jego pseudonim – Król Jaszczur. Świat jednak zapamięta go głównie z działalności w The Doors, który założył w 1965 roku wspólnie z kolegą ze studiów Rayem Manzarkiem. Dwa lata później na rynku ukazuje się debiutancki album zespołu zatytułowany po prostu "The Doors". Znalazły się na nim tak legendarne utwory, jak "Light My Fire", "Break on Through (To The Other Side)" czy "The End". 

–  Jim Morrison był postacią dość niezwykłą. Jego wpływ odczuwamy w wielu dziedzinach, nie tylko muzyki. Po latach można powiedzieć, że to postać bardzo ze swojej epoki. Nie wiem czy jego kariera w innych czasach miałaby tak błyskotliwy charakter. Morrison idealnie wpisał się w czasy kontestacji z końca lat 60-tych – mówi, w rozmowie z Polską Agencją Prasową, Piotr Metz, dziennikarz muzyczny. 

Morrison zmarł 3 lipca 1971 roku w Paryżu w wieku zaledwie 27 lat. Jest jednym z przedstawicieli słynnego "klubu 27". Znajdują się w nim także m.in. Kurt Cobain, Jimi Hendrix czy Janis Joplin. 

Okoliczności jego śmierci od samego początku były dość niejasne. Najprawdopodobniej jednak przyczyną było przedawkowania narkotyków. Artysta spoczął na paryskim cmentarzu Pere-Lachaise, a na jego grobie znalazł się grecki napis, który można przetłumaczyć następująco: "w zgodzie z własnym duchem". Każdego roku w rocznicę śmierci jego grób odwiedzają setki fanów, którzy w ten sposób oddają mu hołd. 

Mit Morrisona wciąż żyje. Myślę, że u wielu artystów można doszukać się inspiracji jego postacią – frontmana i tajemniczego, zbuntowanego poety – dodaje Metz.