Familoki książka autorstwa Kamila Iwanickiego

i

Autor: Materiały prasowe

Śląskie klimaty

Familoki i opowieści, których nie znaliście. Kamil Iwanicki opowiada historię Śląska na nowo

Pod koniec października odbyła się premiera książki "Familoki. Śląskie Mikrokosmosy". Autor Kamil Iwanicki przez kilka lat oprowadzał wycieczki po osiedlach robotniczych na Śląsku. Jego zdaniem choć Nikiszowiec stał się ikoną regionu, to Śląsk skrywa wiele innych perełek. Jakich? O tym Kamil Iwanicki opowie podczas Targów Książki w Katowicach.

Familoki jako określenie małych, lokalnych społeczności

Familoki, czyli budynki wielorodzinne, które budowane były na osiedlach robotniczych na przełomie XIX i XX wieku, położonych nieopodal dużych zakładów przemysłowych. Pierwszym skojarzeniem ze słowem "Familok" jest osiedle Nikiszowiec, które idealnie wpisuje się w ramy definicji tego słowa.

Familok stał się jednym z symboli Górnego Śląska. Typowy ceglany robotniczy dom z czerwonym oknem stanowi wciąż nieodłączny element śląskiego krajobrazu. Jest on tłem zdjęć i filmów, a także jednym z bohaterów książek o tym regionie. Sama nazwa „familok” wywodzi się z niemieckich słów Familien-Haus albo Familien-Block, czyli „blok rodzinny” - czytamy we fragmencie książki "Familoki. Śląskie mikrokosmosy", autorstwa Kamila Iwanickiego.

"Nikiszowiec stał się ikoną Katowic i Śląska"

Kamil Iwanicki określa się jako silesianista. Przez kilka lat oprowadzał wycieczki w różnych grupach wiekowych po śląskich familokach. Najczęściej po Nikiszowcu, który pod koniec lat 70. został wpisany do rejestru zabytków, a w 2011 roku znalazł się na polskiej liście pomników historii. Od tamtej pory osiedle nie tylko pojawia się w reklamach promujących województwo, ale także wykorzystywany jest przez lokalnych producentów, jak na przykład firma Żywiec. Oprócz tego co roku odbywa się tam m.in. Jarmark u Babci Anny czy jarmark świąteczny.

W ostatnich latach osiedle to przeszło wielką przemianę: z dzielnicy, do której lepiej nie zaglądać, w ikonę Katowic i regionu. Stało się obowiązkowym tłem reklam i filmów o Górnym Śląsku. To właśnie tam przyjeżdżają wycieczki z całego świata. Nikisz stał się modny - tłumaczy Iwanicki.

Jednak familoki to nie tylko Nikiszowiec, ale także Giszowiec, III Kolonia Robotnicza w Knurowie, Osiedle robotnicze Donnersmarcka „Zandka, czy też Kolonia robotnicza „Carl Emanuel” w Rudzie Śląskiej.

W książce "Familoki. Śląskie mikrokosmosy" punktem wyjścia do każdej historii była chęć opowiedzenia szerzej o mieszkańcach kolonii robotniczych i ich codzienności, pracy, tradycjach, zwyczajach, ale także o historii regionu, która mimo że toczyła się gdzieś w oddali, miała znaczący wpływ na życie rodzin z familoków.

- Życie w familoku toczyło się jakby według ustalonego odgórnie harmonogramu. Bladym świtem zrywały się dziouchy (kobiety), które szykowały klapsznity (kanapki) na szychtę (dniówkę) dla swych mężów i synów. Mężczyźni wychodzili po ćmoku (w mroku) z domów i podążali jeden za drugim, niczym mrówki, do szybów kopalnianych, gdzie pod ziemią spędzali większość dnia - wyjaśnia autor.

Mieszkańcy familoków popadali w marazm. Osiedla niszczały

W latach 80. i 90. z powodu między innymi złej sytuacji gospodarczej kraju, wiele mieszkańców regionu wyemigrowało na zachód. Kryzys dotknął także osoby zamieszkujące w familokach, których zakłady pracy były masowo zamykane. Część Ślązaków znalazło pracę w innych miejscach, ale niektórzy nie poradzili sobie z trudną sytuacją ekonomiczną.

Obecnie słowo familoki kojarzy się dwojako. Ma to związek z masową migracją tamtejszych społeczności. Puste mieszkania miasta zaczęły przeznaczać na lokale socjalne. Co widać na przykład w dzielnicy Bobrek, czy też na Lipinach. Osiedla przez wiele lat niszczały - tłumaczy Iwanicki.

I choć efekt zaniedbań śląskich osiedlu robotniczych nadal jest widoczny, to władze miast starają się stopniowo je modernizować. Najlepszym przykładem według silesianisty jest Kolonia Zgorzelec w Bytomiu. Osiedle położone jest na granicy dzielnicy Szombierki i Łagiewniki. Bytomski magistrat wyremontował już większość znajdujących się tam budynków. 

- Łącznie na terenie Kolonii Zgorzelec realizowane są dwa projekty rewitalizacyjne obejmujące 24 budynki - 10 zamieszkałych budynków wspólnot mieszkaniowych i 14 budynków gminnych, które przed rozpoczęciem realizacji projektu były wyłączonymi z użytku pustostanami - informował w sierpniu Urząd Miejski w Bytomiu.

Kamil Iwanicki - badacz śląskiej historii

Premiera książki Kamila Iwanickiego odbyła się 24 października. Autor na 328 stronach opisał historię, dzieje, ale także swoje doświadczenia związane z osiedlami robotniczymi. Dotąd kojarzone poza regionem były głównie z filmami Kazimierza Kutza, Lecha Majewskiego czy malarstwem Grupy Janowskiej. Od teraz także staną się rozpoznawalne dzięki publikacji Iwanickiego.

Kamil Iwanicki jest absolwentem studiów śląskich na Uniwersytecie Śląskim. Po ukończonej edukacji podjął się tworzenia projektów regionalnych: Familoki, Gliwicka Mapa Tajemnic i Śląskie Stwory i Potwory. W swojej pracy opowiada o skomplikowanym dziedzictwie kulturowym regionu, a od ponad trzech lat jego obiektem zainteresowań niezmiennie pozostają kolonie robotnicze, które stają się punktem wyjścia do opowieści o tradycjach, zwyczajach i życiu mieszkańców familoków. Iwanicki prowadzi także spacery po osiedlach robotniczych, organizowane w ramach projektu „Familoki” ( i jego kolejnych części).

Autor "Familoki. Śląskie mikrokosmosy" postanowił pojawić się także na Targach Książki w Katowicach, które odbywają się w Międzynarodowym Centrum Kongresowym. Spotkanie z silesianistą zostało zaplanowane na godzinę 17.00 w piątek, 3 listopada. Książkę Kamila Iwanickiego można nabyć między innymi w Empiku.