Chcieli dokonać apostazji w swojej parafii. Oto co ich spotkało

i

Autor: pixabay.com Chcieli dokonać apostazji w swojej parafii. Oto co ich spotkało

Apostazja

Chcieli dokonać apostazji w swojej parafii. Spotkało ich zaskoczenie

Jednym z największych problemów kościoła katolickiego w Polsce jest apostazja. W ostatnich latach coraz więcej osób, nie tylko publicznych, deklaruje bądź odchodzi z kościoła. Tak się dzieje nie tylko na Śląsku, ale i w całej Polsce. Część parafii potrafi do apostazji podejść na spokojnie, ale w niektórych parafiach osoby chcące jej dokonać, słyszą od księży wstrząsające rzeczy.

Wierni odchodzą ze śląskich i polskich parafii

Z miesiąca na miesiąc coraz więcej osób odchodzi z kościoła dokonując apostazji. Najczęściej są to młodzi ludzie, którzy też w ten sposób wyrażają swój sprzeciw wobec tego, co dzieje się kościele katolickim. Próby oszacowania ilości apostazji próbowano już dokonać w 2012 roku. Zajął się tym Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego. Według ich szacunków, w latach 2006 do 2009 liczba osób, które odeszły z Kościoła wynosiła 1057. Tylko rok później z kościoła odeszło 495 osób. ISKK zrezygnowało wtedy z dalszego prowadzenia badań, bo oceniono, że skala tego "zjawiska" jest niewielka. Dzisiaj, choć nie ma twardych liczb wiadomo, że na apostazję decyduje się o wiele więcej osób, niż kiedyś. 

Widać to choćby na stronie mapaapostazji.pl gdzie na bieżąco są odnotowywane przypadki apostazji. Statystyki aktualizowane są na bieżąco. Co więcej, zamieszczane są tam relacje osób, które chciały odejść z kościoła. W części przypadków odbywało się to bezproblemowo, ale były też takie parafie, gdzie proboszcz znacząco chciał utrudnić, czy wręcz nawet obrzydzić taki krok. 

Apostazja nie przychodzi łatwo. Wstrząsające relacje osób, które odeszły z kościoła

W jednej z relacji mieszkanka Bielska-Białej opisała, jak wyglądało jej spotkanie z proboszczem parafii. 

Rozmowa zaczęła się dobrze, Pan był bardzo grzeczny, lecz nie potrafił zrozumieć mojej decyzji i nalegał, by zwracać się do niego „poprawnie” per księże proboszczu. Później jednak opowiadał o sytuacjach, gdy apostazja była potrzebna by dołączyć do SS w czasach wojny oraz wypytywał o jakieś szatańskie grupy i sytuacje, które miałabym odprawiać nad odpisem aktu chrztu. Było to dla mnie dość krępujące, cała rozmowa trwała ponad godzinę, więc byłam naprawdę szczęśliwa, gdy stamtąd wyszłam - relacjonuje. 

We wsi Paczyna 31-latek opisał swoje spotkanie z proboszczem i ocenił je bardzo negatywnie. - Kierownik placówki (tzw proboszcz) nie ogarnięty w temacie. Raz zasłaniał się rodo i innymi aktami prawa powszechnego by chwilę później wymyślać coś o prawie kanonicznym. Nie chciał podpisać aktu woli, nie rozumiał jak w ogóle można chcieć robić coś takiego - opisał swoją historię. 

Inne problemy miał mieszkaniec Chorzowa w jednej z tamtejszych parafii. - Ksiądz proboszcz Piotr M., spotkanie trwało ok 20 minut. Dużo mówił o LGBT, które powinno być szkalowane w Polsce oraz o tym, że pedofilia w Kościele była od zawsze. Nagonka telewizyjna sprawiła, że ludzie mają takie podejście - napisał. 

"To spisek islamu. Taki inteligentny i chce do piekła"

Swoją historię odejścia z kościoła opisał też 47-latek z Siemianowic Śląskich, gdzie na spotkaniu z proboszczem parafii w Michałkowicach usłyszał, że jest to spisek islamu a potem usłyszał pusty śmiech i zdanie: "Żal apostaty, że taki inteligentny i chce do piekła". 

55-latka, która opuściła kościół w Wodzisławiu Śląskim relacjonuje, że ksiądz dziwił się że za powód podaje m.in. krwawą historię kościoła, że powinnam wybaczyć bo to było dawno. -  O upolitycznieniu i pedofilii kleru twierdził, że to fałszywe oskarżenia którym ulegam, na co oświadczyłam, że z tą przestępczą organizacją zrzeszającą kłamców i przestępców nie chce mieć nic wspólnego. Ogólnie on swoje ja swoje - opisała. 

"Twoi rodzice spaprali robotę"

Tego rodzaju relacji pojawia się zresztą coraz więcej. 18-latka, która chciała odejść z parafii w Częstochowie, usłyszała, że jest za młoda na taką decyzję, ze skończy sama, a na odchodne, że jej "rodzice spaprali robotę". W innej parafii w Częstochowie próba dokonania apostazji wyglądała jak boksowanie się. Jak relacjonuje 48-latka:

Proboszcz od progu z zadowoloną z siebie miną powiedział mi że dzisiaj niczego nie będziemy załatwiać bo on mnie będzie pouczał. Odpowiedziałam że mam 48 lat i nie potrzebuję pouczania bo wiem co robię. Po tym wstępie powiedział że i tak nic nie załatwię bo potrzebuję dwóch świadków. Ja mu na to że nie potrzebuję a on mi mówi że wie lepiej bo ma jakieś pismo z episkopatu i zaczął mi odczytywać nazwiska wszystkich biskupów. Przerwałam mu i zapytałam czy któryś z tych panów jest ważniejszy od papieża bo według mojej wiedzy papież Benedykt zmienił procedurę i świadkowie nie są potrzebni. Powiedział że on wie lepiej a ja jemu że widocznie nie bo czytałam relacje ludzi, którzy dokonywali apostazji i wszyscy twierdzą że świadkowie nie są konieczni. Wtedy powiedział "widzę że pani jest z tych pań". Odpowiedziałam że nie jestem z żadnych pań jestem osobą i tak życzę sobie być traktowana - opisała swoją sytuacją kobieta. 

Sprawę załatwił dopiero telefon do kurii, która szybko zareagowała i proboszcz "cały pokorniutki" podpisał i przybił pieczątki. 

W parafii w Pisarzowicach 22-latka spotkała się natomiast z tym, że... ksiądz nie chciał jej wpuścić do kancelarii a potem w opryskliwy sposób umniejszał jej, jak się dało. - Natomiast od momentu przeczytania oświadczenia woli zmienił podejście i bez problemu podpisał dokumenty - opisała. 

W statystykach przedstawionych na "Mapie apostazji", możemy wyczytać, że z osób, które zadeklarowały na stronie, że odeszły z kościoła niemal 60 procent wcześniej została ochrzczona. W niemal 80 procentach akt apostazji przychodził łatwo, bez większych utrudnień ze strony parafii. Zdecydowana większość osób, które odchodzą z Kościoła, to kobiety. Stanowią one 54 procent, a mężczyźni 44,5 procenta. Jak wynika ze statystyk, zdecydowana większość (72,8 proc.) to osoby z wyższym wykształceniem.