Bielsko-Biała: Strażnik miejski zabił żonę w 6 miesiącu ciąży. Po wszystkim poszedł grać w piłkę

i

Autor: Archiwum Bielsko-Biała: Strażnik miejski zabił żonę w 6 miesiącu ciąży. Po wszystkim poszedł grać w piłkę

Straszliwa zbrodnia

Bielsko-Biała: Strażnik miejski zabił żonę w 6 miesiącu ciąży. Po wszystkim poszedł grać w piłkę

W Bielsku-Białej doszło do wstrząsającego zabójstwa. 35-letni Piotr Sz. w trakcie kłótni udusił żonę, która była w szóstym miesiącu ciąży. Za zabójstwo został skazany na dożywocie. Obrona chciała kasacji wyroku i zmiany kwalifikacji czynu.

Strażnik miejski zabił żonę w ciąży. Obrona chciała kasacji wyroku

Do zabójstwa doszło w mieszkaniu. Piotr Sz. mocno pokłócił się wtedy ze swoją żoną, która była w szóstym miesiącu ciąży. W pewnym momencie złapał ją za szyję i udusił. Jej ciało owinął w folię i porzucił je w lesie. Tuż po wszystkim poszedł pograć z kolegami w piłkę, a następnego dnia do pracy. 35-latek sam zaczął zgłaszać zaginięcie żony wcześniej np. dzwoniąc do teściowej z pytaniem, czy nie widziała swojej córki. Udawał szczerze zmartwionego. Poszukiwania ruszyły bardzo szybko, choć policja od samego początku podejrzewała, że to właśnie on stoi za zabójstwem. Został zatrzymany a krótko potem przypadkowa osoba znalazła ciało jego żony. 

Śledczy oskarżyli Piotra Sz. o zamordowanie ze szczególnym okrucieństwem żony będącej w szóstym miesiącu ciąży, a także wcześniejsze fizyczne i psychiczne znęcanie się nad nią. Mężczyzna przyznał się do morderstwa. Zaprzeczył jednak, aby znęcał się nad kobietą. 

Sam opis morderstwa, przytaczany przez sąd, mrozi krew w żyłach. 

To duszenie – co możemy ustalić w sposób pewny dzięki nagraniu, które zostało zabezpieczone – trwało 21 minut. W międzyczasie oskarżony (...) będąc przekonany, że pokrzywdzona już utraciła funkcje życiowe, zaprzestaje tej akcji. Mamy sytuację, w której oskarżony już wtedy zaczyna wyrażać skruchę, mówi: "Przepraszam, przepraszam", ale gdy słyszy, że żona dalej żyje, ponawia akcję związaną z duszeniem - opisywał sędzia Piotr Mika. - Przez pierwsze dwie minuty duszenia pokrzywdzona potrafiła jeszcze mówić. To było wielokrotne powtarzanie słów: "Błagam, dziecko, błagam!".

Biegli opisywali Piotra Sz. jako osobę zaburzoną asocjalnie, dominującą, niedojrzałą, z tendencjami obsesyjno-kompulsywnymi, o ponadprzeciętnej inteligencji, rozumiejącą uczucia innych, ale nie potrafiącą samemu przeżywać tych uczuć. 

W pierwszej instancji w październiku 2021 r. bielski sąd okręgowy, uznał mężczyznę winnym zabójstwa, ale nie "ze szczególnym okrucieństwem". Skazał go wtedy na 25 lat więzienia. Sąd Apelacyjny w Katowicach zaostrzając w czerwcu 2022 r. karę do dożywocia uznał, że trudno w tej sprawie doszukiwać się okoliczności łagodzących, które przemawiałyby za niższym wymiarem kary. - Przy ustalonych jego cechach osobowości oraz biorąc pod uwagę jego zachowanie podczas zabójstwa, trudno przyjąć, była jego skrucha była szczera - uznano.

Obrońcy skazanego skierowali do Sądu Najwyższego wniosek o kasację wyroku argumentując ją tym, że  w sprawie powinna zostać przyjęta kwalifikacja zabójstwa w afekcie, za które jest przewidziana niższa odpowiedzialność karna - do 10 lat więzienia. SN uznał ją jednak za zupełnie bezzasadną.  

Silne wzburzenie nie może być uznane za usprawiedliwione, jeśli przyczyną tego afektu jest zdarzenie, zjawisko lub konflikt zawinione wyłącznie lub w przeważającym stopniu przez samego sprawcę - mówił w uzasadnieniu środowego postanowienia SN sędzia Dariusz Kala.

Dodał, że trudno nie dostrzec, że oskarżony odpowiada za sytuację konfliktową ze swoją ofiarą dopuszczając się m.in. zdrady w małżeństwie i to w okresie, kiedy jego małżonka była już w ciąży. 

Wiadomości ze Śląska

i

Autor: Archiwum Wiadomości ze Śląska Link: https://www.eska.pl/slaskie/