Adam Bielecki

i

Autor: instagram

Himalaje

Adam Bielecki o poszukiwaniach indyjskiego wspinacza: "Myślałem, że szukam ciała"

Po pięciodniowej akcji ratunkowej w Himalajach udało się odnaleźć zaginionego wspinacza z Indii. Anurag Maloo wpadł do 50-metrowej szczeliny. Do ekipy poszukiwawczej przyłączyli się polscy himalaiści, Adam Bielecki i Mariusz Hatala.

Po pięciu dniach akcja ratunkowa w Himalajach zakończyła się sukcesem. Ratownikom udało się odnaleźć zaginionego wspinacza z Indii. Anurag Maloo próbował zdobyć Annapurnę (8091 m n. p. m.). To dziesiąta najwyższa górę świata, uważana za jeden z najniebezpieczniejszych ośmiotysięczników. Według szacunków, śmiertelność podczas wspinaczek wynosi tam ponad 30 procent.

Maloo niespodziewanie zrezygnował z dalszej wyprawy. Zaginął w poniedziałek, pomiędzy 4. i 3. obozem. Na ratunek Maloo wyruszyła grupa Seven Summit Treks, którą wsparło dwóch polskich himalaistów, Adam Bielecki i Mariusz Hatala. Niestety, warunki pogodowe nie sprzyjały poszukiwaniom. Pogoda stale się pogarszała, widoczność była ograniczona. Na szczęście udało się zlokalizować miejsce, w którym zaginął indyjski wspinacz.

Maloo wpadł do głębokiej na 50 metrów szczeliny górskiej. Znajdowała się ona w jednym z najniebezpieczniejszych miejsc na górze. Występuje tam wysokie zagrożenie lawinowe.

Bielecki: "Myślałem, że szukam ciała"

Na miejscu przygotowano układ wyciągowy. Bielecki zjechał 50 metrów w dół po linie.

- Myślałem, że szukam ciała w tej szczelinie na głębokości 50 metrów. Zorientowałem się, że jednak żyje - relacjonował Bielecki na Facebooku.

Ekipie ratunkowej udało się wydobyć Maloo ze szczeliny. Następnie przetransportowano go 200 metrów dalej do obozu, a stamtąd zabrano śmigłowcem do szpitala. Jego stan jest określany jako ciężki.

Bielecki uratował Revol na Nanga Parbat

To nie pierwsza akcja ratunkowa, w której brał udział tyski himalaista. W styczniu 2018 roku razem z Denisem Urubką, Jarosławem Botorem i Piotrem Tomalą wziął udział w akcji poszukiwawczej na Nanga Parbat. Élisabeth Revol i Tomasz Mackiewicz schodzili ze szczytu, gdy nagle pogorszyły się warunki pogodowe. Mackiewicz zapadł na chorobę wysokościową, ślepotę śnieżną. Revol pozostawiła go samego na wysokości ok. 7300 metrów i rozpoczęła samotną podróż w dół, mimo odmrożeń stóp.

Nocą ielecki razem z Urubką dotarli do Revol na wysokości ok. 6100 metrów. Sprowadzili himalaistkę do obozu. Ze względu na ekstremalne warunki pogodowe przerwano poszukiwania Mackiewicza.