Mariusz Dobijański zachorował na COVID-19 w trakcie tzw. drugiej fali pandemii. Do tej pory wiele osób wspomina, publikowane przez niego na facebooku, wpisy dotyczące pobytu w szpitalu, który określał m.in. „Marsem”. On sam do nich nie wraca, bo mówi, że „to nie był dobry czas”. O chorobie jednak nie sposób zapomnieć, tym bardziej, że nadal daje o sobie znać.
- W dalszym ciągu odczuwam pewne pozostałości po koronawirusie, czyli ta mniejsza jednak wydolność organizmu i niestety słabsza kondycja, nad którą staram się pracować, chociaż obecne obostrzenia temu raczej nie sprzyjają - mówi Mariusz Dobijański.
Oprócz słabszej kondycji, są też problemy z pamięcią.
- W dalszym ciągu zdarza mi się mieć problemy z pamięcią i poszukiwać w głowie nazwisk osób, które znam od nastu lat, a których nagle nazwiska mi pouciekały, czyli taka niezbyt dolegliwa pozostałość, ale jednak czasami wstydliwa bym powiedział, bo znać kogoś i nie wiedzieć jak się do niego zwrócić, to jest troszeczkę żenujące - dodaje Mariusz Dobijański.
Dokładnie rok temu potwierdzono w Polsce pierwszy przypadek zakażenia koronawrusem. 20 dni później, czyli 24 marca pozytywny wynik dostał pierwszy siedlczanin.
Na terenie powiatu siedleckiego, do tej pory odnotowano w sumie blisko 5 700 przypadków zachorowań.
Cały wywiad z Mariuszem Dobijańskim dostępny jest w materiale AUDIO, poniżej.