Nowe przepisy w ruchu drogowym dają bezwzględne pierwszeństwo pieszym, nawet tym zbliżającym się do przejścia. To zdaniem kierowców bardzo źle wpłynie na bezpieczeństwo niechronionych uczestników ruchu drogowego. Ci już teraz bez upewnienia się czy zrobią to bezpiecznie, wchodzą na jezdnię. Zdarza się że wprost pod nadjeżdżający samochód.
Przy kościele św. Józefa wyszła mi pani zza samochodu i nie wiem jak udało mi się wyhamować i jej nie potrącić - relacjonuje jedna ze zmotoryzowanych użytkowniczek dróg.
Ważna jest prawidłowa interpretacja przepisów
Nowe przepisy nie oznaczają, że piesi będą mogli wchodzić na przejście w każdej chwili. W zmienionym prawie drogowym czytamy:
Pieszy wchodzący na jezdnię (...) albo pieszy przechodzący przez jezdnię (...), jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz (...) korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.
Można więc wywnioskować, że pieszy musi obserwować drogę jeszcze przed wejściem na przejście, aby zrobić to bezpiecznie.
Podobnie kierowcy:
(...)zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się w tym miejscu lub na nie wchodzącego, i ustąpić pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na to przejście albo znajdującemu się na tym przejściu.
Do tej pory kierowca, zbliżając się do przejścia, musiał zachować szczególną ostrożność i zmniejszyć prędkość tak, by móc w porę zareagować na nagłe sytuacje. Oznacza to, ze prowadzący pojazdy są zobowiązani do obserwowania nie tylko przejść, ale również ich otoczenia.
Zmiana przepisów na nowo ożywiła dyskusję między niechronionymi użytkownikami dróg czyli pieszymi a kierowcami.
Warto może zamiast dyskutować i od strony pieszych i od strony kierowców zwracać baczną uwagę na to co dzieje się na drogach i co ważne być miłym dla innych i nie traktować ich jako potencjalnych wrogów.
