kajdanki

i

Autor: Pixabay

Pechowy złodziej wpadł, gdy przyszedł na przesłuchanie w innej sprawie

2022-11-28 16:24

Pechowy złodziej wpadł w ręce policji po tym, jak przyszedł na komendę na przesłuchanie w innej sprawie. Policja zatrzymała 39-letniego mieszkańca Tarnobrzega, który jest podejrzewany o kradzież w sklepie. Za ten występek może trafić za kraty nawet na dziesięć lat.

Do kradzieży z rozbojem doszło 3 listopada na terenie jednego z tarnobrzeskich marketów spożywczych. Policja przesłuchała wówczas pracownika ochrony. Z jego relacji wynikało, że sprawcą był mężczyzna w średnim wieku, który wszedł do sklepu z dużą torbą. Zaraz po wejściu rozglądał się nerwowo, po czym podchodził do półek i pakował w pośpiechu znajdujący się na nich towar. 39-latek zabierał różne towary. Od butów i bluz, po produkty spożywcze i przemysłowe. Gdy zakończył pakowanie, złożył torbę na sklepowej podłodze między kasą znajdującą się najbliżej wyjścia. Następnie mężczyzna wyjechał pustym wózkiem sklepowym poza linię kas i jednocześnie sięgnął po torbę z towarem, który próbował wynieść bez płacenia.

Cała sytuacja zwróciła uwagę pracownika ochrony, który próbował zatrzymać 39-latka. Ten zdołał odepchnąć ochroniarza, który w porę złapał jeszcze za torbę z towarem. Złodziej nie widząc szansy na odzyskanie łupu postanowił uciec ze sklepu. Szacuje się, że wartość skradzionego towaru to 570 złotych. Następnie na miejscu zjawili się policjanci, którzy ustalili rysopis mężczyzny, przejrzeli sklepowy monitoring. 

Błoto zamiast czystego chodnika. "Straciłam buta w tym bagnie!"

Przyszedł na przesłuchanie w innej sprawie 

W ubiegły czwartek do Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu zgłosił się ten sam mężczyzna z wezwaniem w ręku. Policjanci, którzy przesłuchali 39-latka zauważyli na jego dłoni charakterystyczny sygnet. Dokładnie taki sam miał na ręku złodziej, który dokonał kradzieży z rozbojem.

Ostatecznie podejrzenia policji okazały się słuszne. Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzut. Za dokonanie kradzieży z rozbojem grozi mu nawet do dziesięciu lat więzienia. Teraz o jego dalszym losie zdecyduje sąd.