trumna

i

Autor: pixabay Zdjęcie poglądowe

Policja

Zamówił komuś do domu zakłady pogrzebowe. Oto "dowcip" na "Prima Aprilis"

2023-04-03 11:16

Do kuriozalnego zdarzenia doszło w sobotę po południu. Do jednego z domów w Przybyszewie (pow. leszczyński) wezwano dwie firmy pogrzebowe, które miały odebrać ciało zmarłego. Firmy na miejsce przyjechały, jednak na miejscu... żadnego nieboszczyka nie było. Okazało się, że primaaprilisowy żart. Teraz żartownisia szuka policja.

Na bardzo głupi żart wpadł ktoś 1 kwietnia. Do jednego z domów w miejscowości Przybyszewo (pow. leszczyński), niemal w jednym czasie przyjechali pracownicy dwóch zakładów pogrzebowych. Jak się jednak okazało, na miejscu żadnego ciała do zabrania nie było.

Nikt nie umarł, pod domem dwa karawany

W sobotę po południu pod dom w Przybyszewie zajechały dwa karawany mocno zdziwili się nie tylko sami pracownicy firm pogrzebowych, ale przede wszystkim domownicy. Nikt z mieszkańców domu nie zamawiał usługi odbioru zwłok. Nic też wcześniej nie wskazywało, że ktoś robi sobie głupie żarty.

- Dzwonił mężczyzna, podał adres, że potrzebny jest karawan do osoby zmarłej. Zapytałem, czy lekarz był stwierdzić zgon, "Tak, wszystko mamy" i pojechaliśmy pod wskazany adres. Nie było jakiejś "niekonwencjonalnej" rozmowy, była to normalnie typowa rozmowa - mówi Zbigniew Nowak, właściciel zakładu pogrzebowego w Lesznie, który przyjechał na miejsce jako drugi.

Zdziwieni byli mieszkańcy, w końcu nikt nie umarł. Wszystko okazało się... żartem. 

Nieśmieszny dowcip, policja szuka żartownisia

Jedna z wezwanych firm pogrzebowych oddzwoniła pod numer, z którego wezwano karawan i wtedy wszystko było już jasne.

- Numer był zablokowany, dzwoniliśmy z innego numeru to, że "Prima Aprilis, albo się pomylisz". Krótka, zdawkowa odpowiedź przez ten telefon, z którego ten ktoś dzwonił i kolejna blokada - opowiada właściciel zakładu. Pan Zbigniew przyznał, że był pierwszy tak głupi żart, jaki go spotkał.

O nieprzyjemnej sytuacji powiadomiona została policja. Funkcjonariusze zajmą się ustaleniem "dowcipnisia". Żartowniś naraził dwie firmy na spore straty.

Jeśli jesteście świadkami ciekawego wydarzenia w Waszej okolicy, piszcie do nas i ślijcie zdjęcia na [email protected]!

2-miesięczny chłopiec przestał oddychać. Dramatyczna akcja ratunkowa