Restauracja nałożyła na gości dodatkową opłatę. Dla niezdolnych do rodziecielstwa

i

Autor: pexels.com Pewna restauracja wprowadziła dodatkową opłatę dla gości z niesfornymi dziećmi

Kontrowersje

Ten szef kuchni nie lubi kompromisów. Do jego restauracji mają wstęp tylko dorośli. "Miło jest móc uciec od hałaśliwego malucha"

Ta restauracja serwuje wyjątkowe smaki kuchni australijskiej, japońskiej i południowoamerykańskiej. Jednak szczególnych dań będą mieli okazję spróbować tylko pełnoletni goście lokalu. Skąd taka decyzja?

Powoli przestają nas dziwić strefy tylko dla dorosłych. Coraz więcej hoteli decyduje się na sprecyzowanie swojego profilu i oferuje swoje pokoje tylko dorosłym. Kiedyś nas to dziwiło, dzisiaj już przystajemy na taki podział i chętnie z tego korzystamy. Podobna sytuacja dzieje się w branży gastronomicznej. Restauracja do której nawiązujemy, działa od niedawna w Sydney, a jej właściciel broni swojej decyzji.

Kin Dining and Bar w Sydney. Tutaj dzieci nie wejdą

Kin Dining and Bar to reklamuje się jako "miejsce, w którym współczesna kuchnia australijska spotyka się z kuchnią japońską i południowoamerykańską". Oprócz zaskakujących dań, goście mogą spróbować wyjątkowych drinków. Jak relacjonuje portal Gazeta.pl, właściciel lokalu i jednocześnie szef kuchni Peter Wu zdecydował, że do jego restauracji wstęp mają wyłącznie osoby pełnoletnie. Chciał, żeby jego klienci mogli zaznać spokoju i ucieczki od codziennych trosk. Peter Wu zaznaczył, że kierował się także kwestią bezpieczeństwa. - Nie chce ryzyka kolizji dziecka z tacą z napojami lub gorącym jedzeniem - czytamy na kidspot.com.au.

Szef kuchni chce komfortu dla swoich gości

- Otrzymujemy wiele informacji od stałych bywalców, którzy regularnie do nas wracają, że w porze kolacji, gdy chcą zjeść smaczny posiłek lub wypić kilka lampek wina, lub koktajli, miło jest móc uciec od hałaśliwego malucha w kącie, płaczu dziecka, albo głośnego iPada - powiedział Peter Wu w rozmowie z portalem Delicious. Pełnoletni goście lokalu, chcą zebrać myśli i zrelaksować się przy wyśmienitym posiłku. - Początkowo nie mieliśmy być restauracją tylko dla dorosłych, ale podczas wieczoru otwarcia biegał po lokalu maluch, który w końcu uderzył głową o stół. Ktoś stwierdził, że powinniśmy mieć bezpieczniejsze dla dzieci meble. Jednak nie taka była wizja mojej restauracji - dodał, czytamy na Gazeta.pl.

Dlaczego właściciel zdecydował się na gości "18+", a nie tych trochę młodszych "16+"?

Szef kuchni nie uniknął pretensji i zarzutów. Ludzie pytali go, dlaczego zdecydował się na pełnoletnich gości, a nie chociażby także tych powyżej 16 roku życia. Peter Wu poinformował, że musiał wytyczyć gdzieś granicę wieku. Co ciekawe on sam zapewnia też, że jego decyzja spotkała się ze zrozumieniem. Jednak internauci mają wątpliwości. - Nie wszystkie dzieci poniżej osiemnastego roku życia są hałaśliwe - cytuje Gazeta.pl, z kidspot.com.au. - Chociaż uważam, że dzieci, zwłaszcza bardzo małe, nie powinny przebywać w nocy w restauracjach, powinny leżeć w łóżku, dlaczego restauracje miałyby zakazywać wstępu osobom poniżej 18 roku życia? - oburzyła się inna czytelniczka.

Jesteście ciekawi, jak wyglądają dania z poznańskiej restauracji "A Nóż Widelec"? Ten lokal zyskał pozytywną rekomendację recenzentów Michelin!

W Zgierzu powstała pierwsza w Polsce restauracja samochodowa!