Dyrektorka poznańskiego zoo

i

Autor: Cnava/Screen z Facebooka Rebelia GOGH

Zoo

Awantura o... zoo w Poznaniu. Dyrektorka ogrodu zoologicznego w ogniu krytyki. O co chodzi w tej sprawie?

2024-02-14 11:15

Ewa Zgrabczyńska jest dyrektorką w poznańskim zoo. Kobieta zmaga się z falą nieprzychylnych komentarzy, związanych z finansami ogrodu. Zgrabczyńska znana ze swojej działalności na rzecz zwierząt. Jednak ostatnie informacje opublikowane przez portal Onet sprawiły, że dyrektorka musi się tłumaczyć. Dodatkowo prokuratura bada sprawę nieprawidłowości w zoo.

Brak przejrzystości finansowej w poznańskim ogrodzie zoologicznym?

Rozmówcy Onetu sugerowali, że dyrektorka miała dopuścić się między innymi mobbingu na pracownikach zoo, miało też dochodzić do różnego rodzaju nieprawidłowości. Dyrektorka, w swoich mediach społecznościowych, stanowczo zaprzecza wszystkim doniesieniom i pomówieniom. 

Środki publiczne zoo miały być wykorzystywane do prywatnych spraw dyrektorki?

W obszernym materiale przygotowanym przez Onet, wypowiedzieli się pracownicy zoo, którzy twierdzą że dyrektorka miała wykorzystywać środki publiczne na finansowanie swoich prywatnych pasji czyli ratowania zwierząt. Według informacji z Onetu, mowa o zakupie karmy na kwotę 170 tys. zł, ale także różnych sprzętów, które trafiały do podpoznańskiego domu dyrektorki.

To jednak nie koniec! Pojawiły się także informacje, że służbowy samochód zoo wykorzystywany był jako "prywatna taksówka" dla Ewy Zgrabczyńskiej. Mało tego, jak wynika z relacji portalu, dyrektorka nie posiada prawa jazdy, a każdego dnia miała spędzać 2-3 godziny na dojazdach do pracy - na koszt zoo.

Prokuratura prowadzi śledztwo. "Sprawa jest bardzo poważna"

- Przejęliśmy sprawę, ponieważ jest bardzo poważna. Na tym etapie śledztwa mogę powiedzieć tyle, że trwają przesłuchania świadków oraz analiza zgromadzonych dowodów. Postępowanie wciąż toczy się "w sprawie", nikomu nie przedstawiono zarzutów- przekazał dla Onet, prokurator Łukasz Wawrzyniak.

Jak dalej relacjonuje portal Głos Wielkopolski, od dawna pracownicy zoo składają skargi na dyrektorkę, w których sugerują, że Zgrabczyńska stosuje mobbing wobec nich. Serwis wspomina także podejrzane przetargi korzystne dla zaprzyjaźnionych firm, a nawet "puste faktury". Postępowanie już od ponad dwóch lat toczy się pod nadzorem prokuratury.

- Po głośnej akcji z jesieni 2019 r., gdy Ewa ratowała tygrysy i odbierała je z białoruskiej granicy, poczuła się bardzo pewnie. Uznała, że jest już tak znana, że jest nie do ruszenia - komentuje dla serwisu Onet, jeden pracownik poznańskiego ogrodu.

Jacek Jaśkowiak komentuje sprawę Ewy Zgrabczyńskiej

Prezydent miasta podczas konferencji prasowej, odniósł się do afery w poznańskim zoo.

- To jest taka sytuacja, w której trudno, żebym decyzję podejmował, mam od tego też swoich zastępców. Z jednej strony doceniam to wszystko, co zrobiła pani Zgrabczyńska. Natomiast zdaję sobie również sprawę z tych uchybień, ułomności formalnych - przekazał prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak, cytuje Głos Wielkopolski.

Ewa Zgrabczyńska odniosła się do całej sytuacji, a także do materiału z Onetu, za pośrednictwem Facebooka.

- W związku z publikacją na portalu Onet naruszającą moje dobra osobiste, prezentującą szereg nieprawdziwych stwierdzeń nie popartych jakimikolwiek dowodami poza anonimowymi wypowiedziami byłych pracowników zoo, pozostających w udokumentowanym konflikcie ze mną - czytamy w poście dyrektorki. Co więcej Zgrabczyńska deklaruje, że że wszelkie opublikowane treści są nieprawdziwe. 

Kobieta zapowiada, że nie zostawi tak tej sprawy. - Dalsze postępowanie w tej sprawie będą prowadzić moi pełnomocnicy. Policja prowadzi dochodzenie z doniesienia w sprawie potencjalnych nieprawidłowości w zoo, nie nadano mi do tej pory żadnego statusu, ani świadka, ani oskarżonej, wiem że są przesłuchiwani pracownicy zoo - wyjaśnia dyrektorka poznańskiego zoo. 

Kobieta w swoim oświadczeniu nie zgadza się na takie treści i obawia się, że w przyszłości może to przynieść negatywne skutki. - Protestuję przeciwko tytułom zawierającym tezę przeciwną i mającym wywrzeć wpływ na opinię publiczną oraz organy ścigania w trakcie wyjaśniania doniesienia oraz spowodować utratę zaufania przez Władze Miasta do mojej osoby - podsumowuje Ewa Zgrabczyńska. 

Zima w bydgoskim zoo