Nocotyania o zdarzeniu podczas Bożego Ciała
Nocotyania wybiła się na contencie bazującym na zwykłych opowieściach i życiu. Dziewczyna wprost mówi o tym, że pracowała w callcenter (lubiła nawet tę pracę!) oraz sprzątała u bogatych ludzi. Pokazuje też swoje proste życie z mężem. Ostatnio postanowili oni wziąć udział w procesji Bożego Ciała. Nie spodziewała się jednak, że tak ważne święto dla katolików, skończy się awanturą.
Obok parafii, do której chodzi TikTokerka jest znany wszystkim kot. Daje on się głaskać parafianom. Jednak jedno z dzieci nie uszanowało wolnej woli zwierzęcia.
- Dzieciaki oczywiście od razu kotek, kotek. Już nieraz widziałam jak różne dzieci bawią się z tym kotem. Tym razem było inaczej. Pewien chłopiec ewidentnie nie umiał się obchodzić z tym kotem - mówiła TikTokerka.
Chłopiec miał brać kotka za tyle łapki, podnosić, ściskać i na siłę "wyciągać z krzaków". Zauważyli to też inni parafianie - nie byli z tego do końca zadowoleni, szczególnie gdy kot zaczął uciekać. TikTokerka nie wytrzymała i zareagowała.
- Odwróciłam i powiedziałam naprawdę takim tonem głosu "nie ciągnij kotka za ogon, bo jego to boli". Chłopiec, oczy jak pięć złotych, rura do rodziców. 40 sekund i nagle patrzę, rodzice tego chłopca razem z tym chłopcem idą w moją stronę - powiedziała influencerka.
Nie spodziewała się, że matka dosłownie ją zaatakuje.
- Ojciec się nic nie odezwał, ale matka nie zostawiła na mnie suchej nitki. Powiedziała, że jestem bezczelna, że jak w ogóle śmieją mu płynąć jej dziecko, że to ja sobie w ogóle wyobrażam. Śmieję krzyczeć na jej syna. Ja powiedziałam, bardzo przepraszam, ale ja nie krzyczałam na pani syna, tylko delikatnie zrzuciłam mu uwagę, no bo szkoda było mi kota, ewidentnie działa się mu krzywda, plus pani synowi też mogła stać się krzywda - relacjonowała TikTokerka.
Według matki, Tiktokerka nie powinna bezpośrednio zwracać uwagi dziecku, tylko przyjść najpierw do niej.
- Powiedziałam, że przepraszam, że po prostu działałam pod wpływem impulsu - powiedziała TikTokerka.
Fani popierają nocotyanię
Influencerka zapytała wprost swoich fanów, co sądzą o tej sytuacji i co zrobiliby na jej miejscu. Wiele osób zdecydowanie poparło dziewczynę.
- Ja uważam że można a nawet trzeba upominać w sposób kulturalny w sytuacjach jak ta opisana przez Ciebie, w której dzieje się krzywda. Mam wrażenie że popadamy w skrajności. Nie jest fajne gdy ktoś nagminnie zabrania mojemu dziecku wspinać się na placu zabaw (bo za wysoko) bo to moje z nim granice ustalone. Ale gdyby moje dziecko krzyczało w autobusie, robiło krzywdę innej istocie, wbiegło na ulicę - jest wskazane je upomnieć. Jesteśmy społeczeństwem, warto się troszczyć o siebie nawzajem. - napisała jedna z fanek.
Inne zauważają, że rodzice często są przewrażliwieni na zwracanie uwagi ich dzieciom.
Źródło: Tiktokterka zwróciła uwagę dziecku dręczącemu kota. Nie spodziewała się reakcji matki- Dobrze zrobiłaś. Jako mama uważam, że powinniśmy zwracać kulturalnie uwagę, jeżeli dziecko się źle zachowuje. Mój syn od razu się uspokaja, jak obcy jemu coś powie - napisała inna z fanek.