SZTUKA

Te arcydzieła polskiego malarstwa trzeba znać. Znajdziesz je w Muzeum Narodowym w Krakowie

2024-04-24 9:04

Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w krakowskich Sukiennicach to miejsce, które przyciąga miłośników sztuki z całego świata. Trudno się dziwić - Muzeum Narodowe w Krakowie ma w swoich zbiorach prawdziwe perełki, w tym najsłynniejsze płótna polskich artystów. Wybraliśmy dla was dzieła, przy których warto zatrzymać się na dłużej.

Nowy budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej podzielił warszawiaków

Aleksander Gierymski, "Wieczór nad Sekwaną" (1893)

Ten piękny pejzaż powstał w późnym okresie twórczości Gierymskiego, kiedy artysta tworzył już głównie obrazy nastrojowe. Gra światła, kolorów i ceni, a także wrażenie poruszającej się wody to efekt niegasnącej fascynacji Gierymskiego francuskim impresjonizmem. Krajobraz uchwycony przez artystę jest bardzo kojący, łodzie kołyszące się lekko na Sekwanie budzą spokój, z daleka widać, jak Paryż powoli pogrąża się w mroku. Efekt migoczącej wody malarz uzyskał stosując metodę dywizjonizmu, polegającą kładzeniu na płótnie cieniutkich smug wielu odcieni szarości, błękitu i oranżu.

Władysław Podkowiński, "Szał" (1894)

Wielki obraz z rozszalałym koniem przywita was już po przekroczeniu progu Sali Chełmońskiego. Choć od jego powstania minęło już 130 lat, dzieło nadal intryguje, zachwyca, a niektórych też oburza. Oburzenie, a właściwie zgorszenie to pierwsze reakcje, jakie wywołało w publiczności. Autor posługiwał się tu dość oczywistą dla ówczesnych odbiorców symboliką. Narwany wierzchowiec, na którym siedzi naga kobieta, to metafora płomiennego uczucia, jakim Podkowiński darzył Ewę Kotarbińską, żonę jego kolegi po fachu. Dodajmy, uczucia nieodwzajemnionego i niemożliwego, które doprowadzało artystę do pasji niemal tak silnej, jak ekstaza widoczna na twarzy bohaterki tego płótna.

I jak się można domyślać, obraz spotkał się z powszechną dezaprobatą oraz krytyką - zarówno ze strony środowiska artystycznego, jak i zwykłych odbiorców. Uważano go za obrazoburczy i skandaliczny, zadawano pytania, czy artysta ma prawo do tak otwartego wyrażania uczuć i gdzie jest granica pomiędzy sztuką a pornografią. Po zakończeniu wystawy w warszawskiej Zachęcie Władysław Podkowiński pociął swoje dzieło nożem. Płótno poddano renowacji, ale uważni obserwatorzy dostrzegą ślady po zamaszystych cięciach.

Leon Wyczółkowski, "Orka na Ukrainie" (1892)

Krakowskie Sukiennice mają w swojej kolekcji kilka obrazów Leona Wyczółkowskiego, ale ten przyciąga uwagę najbardziej. Płótno przedstawia scenę pracy w polu. Na obrazie widzimy chłopów zaganiających bydło. Pozornie zwykły motyw rodzajowy, jakich w epoce polskiego pozytywizmu powstawało bardzo wiele. Jednak to dzieło sprawia wrażenie trójwymiarowego, a widoczni na nim ludzie i zwierzęta wydają się poruszać Duża w tym zasługa sprawnej gry kolorem i światłem. Wyczółkowski, jak żaden inny polski artysta, opanował do perfekcji technikę melanżu optycznego, która polegała na stawianiu obok siebie małych plamek koloru, które zlewają się w oczach odbiorcy.

Styl pracy Leona Wyczółkowskiego najbardziej zbliżał go do zasad francuskiego impresjonizmu, jednak w przeciwieństwie do przedstawicieli tego nurtu, polski twórca nie malował w plenerze. Jego dzieła powstawały zawsze w pracowni.

Józef Chełmoński, "Burza" (1896)

Chełmoński darzył wieś bardzo ciepłym uczuciem, co wyraźnie widać na jego płótnach. Artysta uwieczniał sceny z życia chłopów - pozornie zwyczajne i proste, a jednak sposób, w jaki malował sprawia, że trudno oderwać od nich wzrok. "Burza" bez wątpienia należy do tych najciekawszych. Obraz przedstawia dzieci pasące bydło. Pastuszkowie zostali uchwyceni w momencie gwałtownego załamania pogody. Szalejący żywioł budzi w nich strach i przerażenie. To świadectwo nieustannych zmagań człowieka z naturą, których Chełmoński był częstym świadkiem i które zawsze go fascynowały. Sprawne operowanie światłem i kolorem sprawia, że widz niemal czuje spadające krople deszczu i wiatr smagający skórę.

Józef Chełmoński "Czwórka" (1881)

Wielkoformatowe płótno przedstawiające powóz zaprzężony w czwórkę rozpędzonych koni zna chyba każdy. Dzieło robi jeszcze większe wrażenie, gdy przed nim staniemy. Siłą tego obrazu jest doskonałe uchwycenie przez Józefa Chełmońskiego dynamiki poruszających się zwierząt. Widz ma wrażenie, że wzburzone konie pędzą prosto na niego i za sekundę znajdzie się pod ich kopytami. Wzburzenie widać nie tylko u zwierząt - maluje się także na twarzy chłopa powożącego zaprzęgiem oraz w jego szybkich, zamaszystych ruchach.

Trudno o drugie dzieło, które wywoływałoby tak wielkie emocje, jak słynna "Czwórka". Płótno Chełmońskiego od kilku lat jest w renowacji. Publiczność odwiedzająca Sukiennice może je oglądać za rusztowaniem.