Joanna Lazer jest w ciąży! Wokalistka zespołu Red Lips i jej mąż Łukasz spodziewają się przyjścia na świat ich pierwszego dziecka. Znana z hitu „To, co nam było” piosenkarka długo czekała na podzielenie się tą radosną nowiną z fanami. W przeszłości kilkukrotnie doświadczyła poronień, o czym otwarcie opowiedziała w mediach społecznościowych.
To była długa droga. Droga pełna trudności, łez, niepewności i milczących pytań bez odpowiedzi. Droga, na której przyszło nam doświadczyć kilku bolesnych strat – takich, z którymi wciąż trudno się pogodzić. Były momenty, gdy traciliśmy wiarę. I takie, w których żal przeradzał się w cichy bunt, a potem w skrajne wyczerpanie - fizyczne, emocjonalne, każde - napisała.
W rozmowie z Eską Joanna przyznała, że dzielenie się takimi świadectwami może być niezwykle pomocne dla innych osób przeżywających podobne sytuacje.
Jest taki stereotyp, że osoby, które w większości w social mediach pokazują dobre życie, są postrzegane jako te, które nie zmagają się z żadnymi problemami. Wszyscy jednak jesteśmy ludźmi i tak samo mamy swoje zmartwienia, demony, przeszkody. Znajoma psychiatrka powiedziała mi ostatnio, że często w gabinecie słyszy od kobiet, które zmagają się z niepłodnością takie zdanie: "A wie pani, że ta i ta przyznała się do tego, że zrobiła in-vitro i ma podobny problem". Też dostałam lawinę takich wiadomości - wyznała w rozmowie z nami.
Gwiazda podzieliła się też swoimi doświadczeniami dotyczącymi traktowania kobiet w ciąży.
Zobacz też: Ruda z Red Lips szuka opiekunki do dziecka. "Ktoś będzie musiał nas wesprzeć"
Lazer gorzko o społeczeństwie. Nie pomagają matkom?
Wiele kobiet w ciąży lub tych, które niedawno przeszły ten etap, narzeka na brak wsparcia ze strony otoczenia. Przepuszczanie w kolejkach czy ustępowanie miejsca w komunikacji miejskiej często pozostaje jedynie w sferze mitu. Joanna Lazer przyznała, że sama nie spotkała się z brakiem empatii, ale słyszała, że wiele młodych mam staje się mniej zauważalnych.
To prawda, jest coś w tym, co mówią inne kobiety. Ja szczęśliwie tego nie potrzebuję, żeby ktoś mnie przepuszczał w kolejce, bo czuję się dobrze i nie jest to dla mnie super problemem, żeby w tej kolejce poczekać, ale myślę, że kobiety w ciąży są jeszcze w porządku traktowane. Spotykam się jednak z opiniami, że w momencie, kiedy pozbywa się tego brzuszka, kobieta z wózkiem jest mniej zauważalna i tam jest mniej empatii, życzliwości, żeby przytrzymać jej drzwi, pomóc znieść czy wnieść wózek. Podobno. To ci powiem później, ale takie opinie słyszałam, co jest oczywiście smutne. Biorąc pod uwagę ilość czynności, jakie trzeba wykonać przy maluchu, fajnie byłoby, gdyby społeczeństwo było na to bardziej empatyczne i wyczulone - przyznała w rozmowie z Maksem Kluziewiczem wokalistka.