Rosyjska służba meteorologiczno-hydrologiczna Roshydromet ujawniła źródło radioaktywnej chmury, która pod koniec września dotarła do Europy. Obłok znajdował się również nad Polską. O wykryciu promieniotwórczy izotopu Ruten-106 poinformowała na początku października Państwowa Agencja Atomistyki. Wszystko wskazywało na to, że musiało dojść do wycieku w Kazachstanie lub górach Ural leżących na terenie Rosji. W listopadzie naukowcy zwrócili się o informację do tych dwóch krajów.
>>Öraefajökull - groźny wulkan może sparaliżować loty
Radioaktywana chmura z Rosji
Wyciek substancji promieniotwórczej miał miejsce w rejonie Czelabińska na Uralu - dokładnie w mieście Oziorsk. Mieści się tam chemiczny kombinat Majak. Kilka lat temu to tam doszło do ukrywanych przez władze kraju katastrof jądrowych. Norma dopuszczalnego radioaktywnego izotopu została przekroczona niemal 1000-krotnie. Prawdopodobnie substancja została spalona, co jest nieprawidłowym sposobem jej utylizowania. Zdenerwowanych uspokajamy. Obłok nie stanowił w Polsce zagrożenia. Martwi natomiast fakt, że informacja wypłynęła dopiero po dwóch miesiącach.