Robbie Williams śmiało może nazywać się już nie tylko królem rozrywki, ale i nieoficjalnym królem Krakowa. Artysta po raz trzeci zaprezentował się na scenie w wypełnionej po brzegi Tauron Arenie w Krakowie, udowadniając, że jest urodzonym showmanem, a britpop (tak zatytułowany jest jego nowy krążek) ma się doskonale.
Skoro Michael Jackson sam mianował się królem popu i nim został, to ja mianuję siebie królem rozrywki - wykrzyczał ze sceny, a aplauz publiczności można potraktować jako aprobatę tego pomysłu.
Robbie, jak to Robbie, zachwycił swoją energią i charyzmą, a show, które zaserwował tym razem, pod kątem produkcyjnym przewyższyło to, co widzieliśmy chociażby dwa lata temu w tej samej lokalizacji. Widowisko zorganizowane zostało z wielkim rozmachem, tak jakby planowano je z myślą o stadionach, a nie arenach. Scenografia, wizualizacje, kostiumy, układy, wsparcie chórzystek i zespołu live - wszystko tworzyło spójną całość, nie było tam miejsca na przypadkowe elementy. Wszak Williams w swoim filmie "Betterman" przypominał przecież, że to, co robi na scenie, to rewia na najwyższym poziomie. I tak też było tym razem!
Już pierwsze dźwięki "Rocket", singla zapowiadającego krążek "BRITPOP", wprowadziły publiczność w klimat 2-godzinnego koncertu i były jasną sugestią, że warto zapiąć pasy, bo przed nimi jazda bez trzymanki, pełna doskonałego, brytyjskiego humoru, wspólnej zabawy, ale i wzruszeń. Kto był na koncercie Williamsa lub oglądał poświęcony mu serial/film fabularny, wie, że piosenkarz nie odcina się od swojej burzliwej przeszłości, a wręcz przeciwnie - mówi o niej, by pomóc innym.
Mój film zakończył się na występie w Knebworth, ale tak naprawdę moje życie uratowali moja żona i moje dzieci. Mam ich czworo! - mówił ze wzruszeniem i dumą.
Robbie zrobił też niespodziankę polskim fanom. Zaśpiewał piosenkę, której nie ma w standardowej setliście jego nowego tournée. Jak przyznał, przed koncertem dowiedział się, iż swego czasu promowała ona polski serial. Mowa o wielkim hicie "Supreme".
Robbie Williams zaśpiewał piosenkę z "Londyńczyków"
Jak robić niespodzianki, to tylko takie! Fani Robbiego od dawna czekali na pojawienie się "Supreme" w koncertowej setliście, a ich marzenia o usłyszeniu numeru na żywo spełniły się we wtorek. Williams przyznał, że nie planował wykonywać kawałka podczas koncertu, jednak gdy dowiedział się, iż cieszył się on w Polsce wielką popularnością, m.in. ze względu na użycie go w czołówce serialu "Londyńczycy", zmienił zdanie.
Mająca swoją premierę w 2008 roku produkcja TVP poświęcona była życiu Polaków na emigracji, układających sobie codzienność właśnie w stolicy Wielkiej Brytanii, a w jej czołówce użyto piosenki "Supreme". Dzięki temu wydany oficjalnie jako trzeci singiel promujący płytę "Sing When You're Winning" z 2000 roku singiel przeżył u nas swoją drugą młodość. Teraz, po dziesięciu latach, wybrzmiał w Krakowie na żywo.