Zwykłe żelazko jest często zbyt duże, by je ze sobą zabrać do walizki, podróżna wersja nie raz już mnie zawiodła, a rozprostowywanie ubrań rękami bardziej działa na nerwy niż na materiał. Szukałam rozwiązania i znalazłam je w Lidlu.
Parownica SILVERCREST nie dość, że mieści się w walizce, to działa zaskakująco sprawnie. Rozgrzewa się błyskawicznie, a para jest wystarczająco mocna, by w kilka minut doprowadzić do porządku nawet wygniecioną lnianą sukienkę. Sprawdziła się nie tylko w hotelowych warunkach, ale też w domu, kiedy nie miałam czasu wyciągać deski do prasowania. No i ma świetne kolory. A nie oszukujmy się, to też działa na korzyść. Oliwkowy odcień wygląda naprawdę stylowo. Sprzęt ma długi kabel (220 cm), więc nie trzeba kombinować z przedłużaczem. To detal, który w praktyce robi ogromną różnicę.
Zobacz też: Lidl wyprzedaje magazyn! -50% na sprzęty kuchenne
Parownica z Lidla - recenzja
Parownica SILVERCREST SDMF 1300 B2 to sprzęt, który naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył. Ma moc od 1190 do 1400 W, co przekłada się na efektywną pracę. Para wyrzucana jest z siłą 20 g/min, więc spokojnie poradzi sobie nawet z grubszymi materiałami. W zestawie znajduje się dodatkowa nasadka szczotkowa, przydatna do odświeżania płaszczy czy jeansu. Parę można uruchomić na stałe dzięki blokadzie suwaka, co odciąża rękę podczas dłuższego prasowania. Pojemność zbiornika na wodę to 250 ml, więc starcza na kilka ubrań bez konieczności dolewania wody, a sam zbiornik można łatwo odpiąć i napełnić.
Świetnym rozwiązaniem jest też automatyczne przejście w tryb czuwania po 15 minutach. To idealne w pośpiechu, jeśli zapomnisz wyłączyć sprzęt w pośpiechu. Możliwość pracy w pionie to ratunek dla zawieszonych sukienek i firanek. Działa cicho, nie kapie, nie cieknie i co najważniejsze, naprawdę działa. Jeśli często się gdzieś spieszysz, podróżujesz albo po prostu nie lubisz żelazek, to ta parownica z Lidla to naprawdę dobry wybór.

i