W nocy z 8 na 9 sierpnia 1969 roku Sharon Tate – młoda, utalentowana aktorka, będąca w dziewiątym miesiącu ciąży – spędzała spokojny wieczór w domu, który dzieliła z mężem, reżyserem Romanem Polańskim. Tyle że tego wieczoru była sama. Polański utknął w Londynie, gdzie pracował nad scenariuszem nowego filmu. Dzwonił jeszcze do żony, obiecując, że lada dzień wraca. Nie wrócił na czas. Gdy wsiadał do samolotu, Sharon już nie żyła.
"Jestem diabłem. Przyszedłem wykonać zadanie"
Do willi w Beverly Hills przyszło czterech "wysłanników" Charlesa Mansona: trzy kobiety i mężczyzna. Ich cel był prosty – zabić. Ofiarami padli wszyscy obecni: przyjaciółka Sharon, Abigail Folger (dziedziczka fortuny producenta kawy), jej narzeczony Wojciech Frykowski oraz Jay Sebring, były partner Tate, z którym aktorka utrzymywała serdeczne relacje. Zginął też przypadkowy młody chłopak – 18-letni Steven Parent – który przyjechał odwiedzić znajomego ogrodnika. Był pierwszą ofiarą.
Napastnicy wtargnęli do domu i bezlitośnie rozpoczęli egzekucję. Wojciech Frykowski został postrzelony i pobity kolbą pistoletu tak mocno, że broń pękła. To jednak nie wystarczyło – zadano mu też 51 ciosów nożem. Abigail próbowała uciekać przez ogród. Złapano ją przy basenie. Umarła po 28 ciosach.
i
Jay Sebring, błagając o życie Tate, został zamordowany na jej oczach. Sharon, związana i przerażona, do końca walczyła o życie nienarodzonego dziecka. Prosiła oprawców, by ją oszczędzili – choćby dla dziecka. Nie oszczędzili. Umarła z sześcioma ranami kłutymi. Ostatnim szeptem przywoływała matkę: "Mamo, mamo…".
Na zakończenie mordercy zamoczyli ręcznik we krwi Tate i napisali na drzwiach słowo "Pig" – świnia. Taki komunikat miał pozostać po nich dla świata.
i
i
"Rodzina" Mansona: ideologia, obłęd, zbrodnia
Co kierowało Charlesem Mansonem? Tu zaczyna się strefa cienia. Jedni sądzą, że chciał zemścić się na branży muzycznej, która go odrzuciła. Inni twierdzą, że chodziło o "rewolucję rasową" inspirowaną piosenką "Helter Skelter" Beatlesów. Manson sam uważał się za proroka, a swoje mordercze marzenia próbował narzucić światu rękami naiwnych i zatraconych wyznawców. To nie był przypadek, ale wyrachowana kalkulacja szaleńca.
Proces morderców – Mansona i jego "rodziny" – zakończył się wyrokami dożywocia. Sam Manson nigdy nie przyznał się do winy w sensie moralnym. Twierdził, że to "świat go stworzył", a on tylko odbijał rzeczywistość.
i
Hollywood w żałobie i strachu
Po zbrodni świat filmu zamarł. Gwiazdy zamykały się w domach, wynajmowały ochroniarzy, odwoływały przyjęcia. Roman Polański po powrocie do USA był cieniem człowieka. Wyznaczył nagrodę za wskazanie sprawców. Niektórzy nie pojawili się nawet na pogrzebach – z lęku, że to jeszcze nie koniec.
W mediach natychmiast pojawiły się spekulacje i plotki. Polański miał rzekomo uczestniczyć w okultystycznych rytuałach, a "Dziecko Rosemary" było jakoby zapowiedzią tragedii. Sensacyjna prasa twierdziła, że śmierć Tate była ceną za karierę jej męża. On sam w swojej autobiografii nazwał te oskarżenia odrażającą manipulacją i próbą wmówienia ofiarom winy.
Po aresztowaniu członków "Rodziny" rozpoczął się jeden z najbardziej medialnych procesów w historii USA. Charles Manson, Susan Atkins, Patricia Krenwinkel i Leslie Van Houten zostali w 1971 roku skazani na karę śmierci. Jednak już rok później, w wyniku zniesienia kary śmierci w Kalifornii, wyroki zamieniono na dożywocie.
Manson zmarł w więzieniu w 2017 roku, mając 83 lata. Atkins zmarła wcześniej – w 2009 roku – na raka mózgu. Krenwinkel i Van Houten przez dekady bezskutecznie ubiegały się o zwolnienie warunkowe; ta druga została ostatecznie zwolniona w 2023 roku po ponad pięćdziesięciu latach za kratami. Tex Watson, który dowodził egzekucją w willi Polańskiego, również odbywa dożywocie – przebywa w więzieniu stanowym w Kalifornii i do dziś nie uzyskał zgody na warunkowe wyjście na wolność.
i
Zbrodnia, z którą nikt się nie pogodził
Sharon Tate miała 26 lat. Była na progu wielkiej kariery. Miała urodzić syna, zagrać w "Tess", którą Polański nakręcił już po jej śmierci i dedykował właśnie jej.
Roman Polański w jedną noc stracił żonę i nienarodzone dziecko. Nigdy do końca nie otrząsnął się po tej tragedii. Dla niego czas zatrzymał się w tamtą sierpniową noc. Wyjechał z Ameryki. Nigdy nie wrócił do willi przy Cielo Drive.
Obecnie Polański mieszka głównie we Francji, ale często przebywa również w Szwajcarii. Jest żonaty z francuską aktorką Emmanuelle Seigner, z którą ma dwoje dzieci: córkę Morgane i syna Elvisa; oboje zaangażowani są w film – Morgane jako aktorka i reżyserka, Elvis jako muzyk.
Mimo podeszłego wieku (91 lat) Roman Polański wciąż jest aktywny zawodowo. Obecnie pracuje nad filmem poświęconym aferze Dreyfusa – roboczo zatytułowany "D" – którego realizacja może odbyć się w Polsce, jeśli nie wystąpi ryzyko ekstradycji do USA.
