Spis treści
- "SWAG" to odpowiedź na ostatnie kontrowersje
- Justin Bieber czuje R&B
- Książę popu pozostaje księciem popu
- Autentyczny chaos
- Ocena
"SWAG" to płyta, której nikt się nie spodziewał. Justin Bieber poinformował o jej premierze zaledwie kilka godzin przed publikacją. Szybko pojawiła się pierwsza krytyka. Nie brakowało komentarzy, że tytuł "SWAG" w 2025 roku to cringe. Słowo było popularne ponad 10 lat temu, w głównej mierze właśnie za sprawą Justina Biebera, który używał go w singlach i na koncertach. Jest to jednak slang, którego może nie znać aktualna młodzież. I to właśnie z tego względu dla mnie ten tytuł jest ciekawym wyborem. Bieber stara się przywrócić coś, co kiedyś sam spopularyzował. Od razu pomyślałem też, że mamy do czynienia z projektem bardzo personalnym. Gdybym przypadkowo zobaczył na półce sklepu płytę z okładką z napisem "swag", od razu bym pomyślał, że to muzyka Justina Biebera. Co jednak znaczy słowo "swag"? To sposób bycia. Duża pewność siebie, osiągnięcia, które mogą budzić podziw i zazdrość, a także nieoczywisty styl i luz. Czy ten album właśnie taki jest?
ZOBACZ TAKŻE: Byłem na koncercie Beyoncé w Londynie. Czy ta trasa koncertowa to porażka? Mam jasny wniosek
"SWAG" to odpowiedź na ostatnie kontrowersje
Justin Bieber chce pokazać, że jest "swaggy" w odpowiedzi na ostatnie skandale. Nieustannie można czytać o potencjalnych kryzysach w jego małżeństwie z Hailey Bieber. Po kłótniach z paparazzi, którzy nie dają mu spokoju, oraz po wielu dziwnych postach na Instagramie panowało powszechne przekonanie, że z Bieberem dzieje się coś złego. Nowa płyta to muzyczne dementi. "Zaczynam czuć, że to ja mam problemy, a wszyscy inni są idealni" - mówi Bieber w utworze "THERAPY SESSION". Artysta nie uważa, aby w jego życiu działo się coś złego, a każdy chce mu to wmówić. Na albumie nie brakuje piosenek o miłości do żony. Po raz pierwszy Justin wydał też utwór o rodzicielstwie. O Jacku Bluesie śpiewa w kawałku "DADZ LOVE". Justin Bieber wciąż ma "swag". Ma powód do szpanu, ponieważ ma wszystko, o czym wiele osób marzy: żonę, dziecko, dom karierę pełną sukcesów i wyrazistą osobowość.
Justin Bieber czuje R&B
Justin Bieber już od dawna tworzy muzykę, która nie jest czystym popem, a jest mocno nasiąknięta stylami kojarzonymi z twórczością amerykańskich artystów czarnoskórych - r&b i trapem. W 2021 roku był oburzony, gdy Akademia Fonograficzna nominowała jego album do nagrody Grammy w kategorii pop, a nie R&B. Płyta "SWAG" jeszcze bardziej skręca w stronę ulicznego brzmienia. Warto zaznaczyć, że to pierwszy projekt Biebera po zakończeniu współpracy ze Scooterem Braunem, a więc prawdopodobnie po raz pierwszy miał pełną kontrolę artystyczną. "GO BABY" to czyste R&B, którego nie powstydziliby się tacy wykonawcy jak Chris Brown czy Usher. Soulowy klimat da się też wyczuć w takich kawałkach jak "DEVOTION", "WALKING AWAY" czy "FIRST PLACE".
Książę popu miał potrzebę pokazania, że nie musi robić tylko popu, ale może też być szanowany i dobry w gatunkach, które czuje równie mocno, a może nawet bardziej. Niemal wszyscy zaproszeni goście specjalni na albumie "SWAG" to osoby czarnoskóre - Gunna, Sexyy Red, Cash Cobain, Lil B, Marvin Winans, Dijon, Druski. Ten ostatni to komik i pełni szczególną rolę. Nie śpiewa, a prowadzi rozmowę z Bieberem. Z jego słów padają słowa: "twoja skóra jest biała, ale dusza czarna, Justin". To z pewnością ma na celu pokazanie, że Bieber jest akceptowany w środowisku muzyki urban.
ZOBACZ TAKŻE: Lady Gaga składa hołd swoim idolom i samej sobie. "Mayhem" to jej najlepsza płyta od ponad dekady
Książę popu pozostaje księciem popu
Choć "SWAG" to album mocno inspirowany "czarną muzyką", nie odważyłbym się go sklasyfikować jako płyta R&B. Choć pewnie bliżej jej do twórczości The Weeknda niż Harry'ego Stylesa, wciąż jest to popowy materiał. Mamy tutaj wpadające w ucho melodie i akustyczne podkłady. Również singiel promujący krążek to czysty pop. Mowa o utworze "DAISES", który z pewnością spodoba się fanom dawnego hitu "Love Yourself". "DAISES" ma potencjał na podbicie stacji radiowych. "SWAG" to album, który na pewno pokazuje wszechstronność gatunkową Biebera i pokazuje, że jest osobą, która zna rynek i słucha dużo undergroundowego materiału. Cieszy to, że dalej szuka swojego brzmienia i nie boi się odejść od schematu.
Autentyczny chaos
"SWAG" nie jest albumem idealnym. Panuje w nim spore zamieszanie. O ile początek płyty wydaje się bardzo spójny fabularnie i produkcyjnie, tak w drugiej połowie wkrada się chaos. Pojawiają się bardziej wulgarne teksty, szczególnie w wykonaniu gości specjalnych. Piosenki są przerywane dialogami. Można nawet usłyszeć audio z ostatniej nagranej kłótni Justina z paparazzi. Zaskakujące jest też zakończenie tracklisty, ponieważ nie ma w nim Justina. Słyszymy za to pastora, co z pewnością ma podkreślić duchowość i wiarę Biebera. W przypadku innego artysty powiedziałbym pewnie, że w drugiej części album sypie się od strony strukturalnej. Mam jednak wrażenie, że tutaj jest to autentyczne. Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, a nawet przeglądając media społecznościowe wykonawcy, da się zauważyć, że w ostatnim czasie w głowie Biebera panuje duży bałagan. Jego nowy album to odzwierciedla. "SWAG" to solidny album. Nie nazwałbym to najlepszym w karierze, ale na pewno jednym z najbardziej interesujących. Na mam wątpliwości, że będę do niego wracać, a szczególnie do piosenek "GO BABY", "WALKING AWAY", "DEVOTION", "DAISES", "FIRST PLACE" i "THINGS YOU DO", które najbardziej przypadły mi do gustu.