Spis treści
Na początku września świat obiegła wstrząsająca informacja o śmiertelnym wypadku w Lizbonie. W katastrofie popularnej, linowo-terenowej kolejki Gloria w stolicy Portugalii zginęło 16 osób. Na miejscu wydarzeń był Andrzej Piaseczny, który o swoim doświadczeniu postanowił opowiedzieć po powrocie do kraju.
Andrzej Piaseczny był w Lizbonie. "Mogłoby się skończyć zupełnie inaczej"
W rozmowie na antenie programu "Dzień Dobry TVN" piosenkarz zdradził, że wrócił ze stolicy Portugalii tuż po tragedii, która pogrążyła cały kraj w smutku. Jak powiedział, widział kolejkę na dzień przed katastrofą, ale do niej nie wsiadł. Gdy dowiedział się, co się stało, poczuł, że sam mógłby być jedną z ofiar, gdyby znalazł się w tym miejscu w innym czasie. Zrelacjonował również szok, jaki zapanował w Lizbonie oraz brak możliwości dojazdu do centrum miasta przez blokady.
"Nie macie prawa tego wiedzieć, ale wczoraj wróciłem z Lizbony. Otóż dokładnie dzień wcześniej byłem w tym miejscu. Nie wsiedliśmy [do kolejki - przyp. red.], ale byłem tam, kiedy ta historia się wydarzyła. [...] Jak czasem znajdujemy się w miejscu, w którym moglibyśmy się znaleźć w zupełnie innym czasie i jak mogłoby skończyć się zupełnie inaczej..." - powiedział refleksyjnie.
"Wielkie szczęście, którego zdarzyło się innym nie mieć"
Przemyśleniami na temat zetknięcia z dramatem 54-letni artysta podzielił się również w Internecie. Na swoim instagramowym profilu zamieścił kilka zdjęć z podróży do Lizbony, dodając poruszający opis. Jego treść rozemocjonowała fanów, którzy w dużej mierze przyznali Piaskowi rację.
"Człowiek nie zdaje sobie zwykle sprawy z tego, jakie ma wielkie szczęście. Wyjechać, wrócić, zalać język pysznościami, ramiona słońcem… codzienne cudowności. Dzień wcześniej, dzień później. Wielkie szczęście, którego zdarzyło się innym nie mieć" - napisał.
Andrzej Piaseczny odnalazł swoje szczęście w Górach Świętokrzyskich
Jak wielokrotnie wspominał artysta, na co dzień najlepiej czuje się we własnych czterech ścianach z daleka od wielkich miast. Od dawna mieszka na stałe w domu na wsi niedaleko Kielc i uwielbia klimat tak małej miejscowości. Wraz z partnerem doskonale czują się w lokalnej społeczności.
"Nigdy nie mieszkałem w Warszawie na stałe. Oczywiście, mam miejsce do zatrzymywania się, ale nigdy bym nie powiedział, że to jest mój dom. Kiedy się prowadzi tak bardzo intensywne życie, jak ja w dalszym ciągu jeszcze prowadzę, to gniazdo, to jest zawsze to samo miejsce i tam się odpoczywa w najciekawsze możliwe sposoby" - powiedział Piasek w rozmowie z serwisem "Plejada".
Zobacz też: Doda otwarcie o chorobie. "Zdążyłam w ostatniej chwili"
Źródło: Andrzej Piaseczny blisko tragedii. Mówi o szczęściu. "Człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy"