chłopiec deptak

i

Autor: Miasto Lublin

Odurzony piesek z deptaka doszedł do siebie. Sprawę chłopca wyjaśniają służby

2023-05-10 9:37

To był piękny dzień przedłużonej majówki. Na lubelskim deptaku pełno spacerowiczów i spacerowiczek, nad deptakiem błękitne niebo, a przechadzkom towarzyszyły akordeonowe dźwięki. Tyle że na instrumencie grał być może żebrzący chłopiec, a towarzyszył mu nieprzytomny piesek. Wszystko wiemy ze zdjęcia opublikowanego przez miejski profil.

Jak już pisaliśmy, kadr pozornie sielankowego obrazka z Krakowskiego Przedmieścia opublikował oficjalny profil facebookowy ratusza, czyli Miasto Lublin. Był czwartek 4 maja. Osoby obserwujące wrzucane tam treści szybko zorientowały się, że ze zdjęciem coś nie jest w porządku – zaniepokoił ich widoczny na nim nienaturalnie leżący piesek. Był milczącym akompaniamentem chłopca, który przygrywał na akordeonie, mając obok siebie również dwie miski: jedną na pieniądze, drugą na wodę dla psa. Szczegółów zdjęcia na stronie miasta już nie zobaczymy, szybko stamtąd zniknęło. Ale nadal można je znaleźć w sieci.

Sprawą niepokojąco wyglądającego pieska zainteresowała się jedna z osób przeglądających profil miasta. Postanowiła działać i wykręciła numer do Fundacji Na Rzecz Zwierząt Ex Lege. Jej członkinie w towarzystwie mundurowych odebrały młodą sunię. Była wyziębiona, odwodniona, wychudzona i odurzona środkami farmakologicznymi. Po tygodniu ma się dużo lepiej: jest pełna energii pod opieką jednej z wolontariuszek.

Dziecko z deptaka

To jednak nie wyjaśnia całej sprawy, bo internauci i internautki zwracali też uwagę na to, że poza pieskiem dobrze byłoby zająć się dzieckiem. Jak informuje Wirtualna Polska, służby ustaliły, że chłopiec ma 10 lat i romskie pochodzenie. Rzucił się w oczy mundurowym jeszcze przed aferą na facebooku – w czwartkowe przedpołudnie, czyli niedługo przed publikacją zdjęcia na miejskim profilu. Sprawę chłopca straż miejska zgłosiła na policję. Nie na wiele się to jednak zdało, bo następnego dnia również młody akordeonista przygrywał chodzącym po deptaku. Wtedy sprawa nabrała tempa, bo do akcji wkroczyło Ex Lege i policja. Jak relacjonuje WP, wówczas przy chłopcu szybko pojawili się rodzice.

Lista powodów do niepokoju służb jest dość długa. Po pierwsze, 10-letnie dziecko w ciągu dnia powinno być w szkole. Trzeba więc sprawdzić, jak wygląda w tym przypadku realizacja obowiązku szkolnego. Po drugie, 10-letnie dziecko czekające na wrzucane pieniądze za granie na instrumencie nasuwa podejrzenie, że mogło dojść do nakłonienia go do żebractwa. Po trzecie, przy 10-letnim dziecku leżał pies w fatalnym stanie zdrowia, więc trzeba wyjaśnić, czy nie doszło do znęcania się nad nim. Tymi kwestiami zajmuje się policja. Wirtualna Polska pyta też o rodzinę chłopca Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Tam jednak jej nie znają. Ośrodek zapewnił jednak, że jeśli sytuacja się powtórzy i uda się nawiązać kontakt z tymi osobami, zostaną objęte wsparciem.

Zobacz zdjęcia: Są młodzi i nie mają sobie równych w sporcie

Dzikie zwierzęta wygrzebały z ziemi zwłoki Tadeusza. Spoczywa na cmentarzu w Czeremsze