Prawomocny wyrok za podpalenie składowiska odpadów w Nowinach koło Kielc

i

Autor: Pixabay

WYROK

Na SOR-ze rzucił się z nożem na ratownika medycznego. Sąd skazał agresora na 3 lata więzienia

2023-12-15 12:12

42-letni Wojciech G., oskarżony o czynną napaść na ratownika medycznego przy użyciu noża, został skazany przez Sąd Okręgowy w Lublinie na 3 lata więzienia. Nieprawomocny wyrok zapadł w piątek.

Do zdarzenia doszło 27 czerwca br. na szpitalnym oddziale ratunkowym przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Podczas pobytu na oddziale 42-latek stał się bardzo agresywny wobec załogi karetki pogotowia, która go tam przetransportowała. Zaczął pluć, wyzywać personel i kierować groźby karalne. W pewnym momencie wyciągnął nóż i usiłował ugodzić nim ratownika medycznego.

Rzucił się z nożem na ratownika

Rzucił się z nożem na ratownika medycznego. Najbliższe lata spędzi w więzieniu

W piątek (15 grudnia) Sąd Okręgowy w Lublinie uznał 42-letniego Wojciecha G. za winnego czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego, usiłowania spowodowania średniego uszczerbku na zdrowiu, kierowania gróźb karalnych oraz naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Wymierzył mu karę łączną 3 lat więzienia.

Uzasadniając wyrok sędzia Artur Majsak podkreślił, że zgromadzone dowody potwierdzają, że takie zdarzenie miało miejsce, natomiast nastąpiła konieczność zmiany kwalifikacji jednego czynów.

„Zdaniem sądu okoliczności tego zdarzenia, jego tło, sposób zachowania oskarżonego, sposób zadania ciosu, jego umiejscowienie, narzędzie, które zostało użyte do zadania ciosu, nie daje podstaw do przyjęcia, że oskarżony dążył do spowodowania u pokrzywdzonego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (…) Nie spowodował tych obrażeń z uwagi na to - jak wynika z zeznań pokrzywdzonego – nóż zatrzymał się na kamizelce; na kieszeni, w której znajdowały się materiały opatrunkowe” – wyjaśnił sędzia Majsak.

Co się wydarzyło w czerwcu?

Jak ustalił sąd, całe zdarzenie rozpoczęło się po tym, jak do oskarżonego, który był pacjentem programu terapii substytucyjnej ośrodka uzależnień, wezwano pogotowie. Wojciech G. przebywał wówczas w okolicach zamku lubelskiego. „W czasie pomocy, jaka była mu udzielana, utracił on metadon. Ta okoliczność spowodowała, że oskarżony zdenerwował się, obwiniał o utratę metadonu pracowników pogotowia i przeciwko nim skierował swą agresję” – przypomniał sędzia dodając, że do napaści z użyciem doszło w szpitalu, gdzie oskarżony zadał ratownikowi jeden cios nożem w okolice brzucha.

Sąd stwierdził, że stopień szkodliwości społecznej tego czynu jest znaczny, a zachowanie którego się dopuścił Wojciech G. wobec pokrzywdzonych nie było spowodowane okolicznościami, które by je usprawiedliwiały.

Oskarżony wyraził skruchę

Podczas rozpoczęcia procesu Wojciech G. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale potwierdził zdarzenie z końca czerwca br. Jak mówił, nie chciał zadać ratownikowi żadnego bólu, ani nie chciał spowodować „u niego żadnego ciężkiego uszczerbku”. Podkreślił również, że jest mu z tego powodu przykro i przeprosił ratowników za swoje zachowanie.

Wyrok jest nieprawomocny.

Zobacz także: Lubelskie: Znęcał się nad żoną i podpalił samochód członka rodziny. Trafił w końcu do aresztu