Jest najmłodszym studentem w Polsce, być może będzie też najmłodszym doktorantem. Nie uważam siebie za geniusza

i

Autor: źródło: Facebok Kamil Wroński - młody naukowiec

Jest najmłodszym studentem w Polsce, być może będzie też najmłodszym doktorantem. "Nie uważam siebie za geniusza"

2021-06-18 18:01

Gdy zaczynał studia miał 9 lat, teraz mógłby już je kończyć, ale... jeszcze nie ma matury, więc nie może się obronić. Kamil Wroński z Lublina jest najmłodszym studentem w Polsce. Jego marzeniem jest stworzenie teleportu, ale na razie konstruuje napęd do samochodu elektrycznego, zakłada swój startup i planuje zrobić doktorat. Z wolnej stopy, bo do tego nie trzeba mieć matury.

Sprawdziliśmy co słychać u najmłodszego studenta w naszym kraju, który studiuje na Politechnice Lubelskiej.

Kamil Wroński obecnie ma prawie 14 lat. Właśnie kończy podstawówkę, a po wakacjach pójdzie do liceum, bo pomimo, że już studiuje, to w Polsce jest przecież obowiązek szkolny do 18 roku życia.

- Nauczyciele Kamila są przekonani, że mógłby już zdawać maturę ze ścisłych przedmiotów - mówi Joanna Wrońska, mama Kamila. - Jego studia wyglądają inaczej niż sobie wszyscy wyobrażają. Od początku ma indywidualny tok nauczania zarówno w szkole, jak i na studiach. Chodzi na wybrane przedmioty, nie realizuje wszystkich zajęć z całej siatki danego kierunku. Dlatego nie można powiedzieć, że Kamil ma zaliczony pierwszy, drugi, czy trzeci rok, ponieważ przedmioty, które już zaliczył nie składają się na całą siatkę godzin danego kierunku.

Jest jeszcze jedna rzecz, której polski system szkolnictwa nie przewidział. Dopóki Kamil nie będzie miał matury, nie może ukończyć studiów.

- W momencie, kiedy Kamil zda maturę, pójdzie sobie na studia uzupełniające, zaliczy te przedmioty, których będzie mu brakowało z siatki godzin jakiegoś kierunku i dopiero wtedy będzie mógł obronić tytuł inżyniera, czy magistra - dodaje mama chłopca. - Dopóki Kamil nie skończy 18 lat i tak musi gdzieś chodzić do szkoły i się uczyć.

Jak sam Kamil przyznaje chodzenie do szkoły ma swoje zalety. Gdy zrobi, np. jakieś zadanie szybciej niż inni, ma chwilę żeby czytać książkę lub układać kostkę Rubika. Poza tym dzięki szkole poznał swoich przyjaciół.

- Dla mnie studia są po prostu przyjemnością - mówi Kamil Wroński, najmłodszy student w Polsce. - Jest to inne niż w przypadku moich rówieśników, ale ja się z tym po prostu dobrze czuję. Dobrze dogaduję się z wykładowcami. Studia dały mi bardzo dużo. Przede wszystkim motywację i wiedzę do aktualnych projektów. Gdyby nie studia nie zacząłbym mojego głównego projektu, czyli napędu do samochodu elektrycznego.

Kamil chce założyć swój startup, po to, aby wdrożyć jeden ze swoich projektów.

- To Solar Tracker, urządzenie, które już wykonałem i służy ono do ustawiania paneli słonecznych w stronę słońca. Zwiększa to znacznie ich wydajność - dodaje Kamil. - Średnio spędzam około 1,5 godziny dziennie na takie rzeczy, w skrajnych przypadkach do 2 godzin. Tak naprawdę większość mojego czasu spędzam na przyjemnościach, spotkaniach z przyjaciółmi, grach.

- Kamil pod tym względem jest zwyczajnym nastolatkiem - zdradza jego mama. - Kiedy chcemy coś od niego to przewraca oczami i dyskutuje, woli spędzać czas z rówieśnikami.

- Szczerze mówiąc to bardzo trudno jest być rodzicem takiego syna - mówi Patryk Wroński, tata Kamila. - Problemem jest po prostu system, jak takie dziecko umieścić w naszym społeczeństwie i codziennym życiu. Też żeby nadążyć za jego potrzebami. Pamiętam, gdy miał komunię i zapytany o to jaki chciałby dostać prezent, odpowiedział, że oscyloskop. I to było nagle takie zderzenie z rzeczywistością, po co dziecku oscyloskop?

Ale oscyloskop to nie jedyne urządzenie jakiego Kamil potrzebował.

- Kamil ma ogromne potrzeby pod względem technicznym, naukowym i zdobyć dla niego pomoc jest bardzo trudno - dodaje tata chłopca. - Nie dość, że to jest drogie, to też trudno dostępne. Jak często nie rozumiem o czym syn do mnie mówi? Bardzo często. Jak już kiedyś powiedziałem, ja jestem tylko jako "technik", pilnuję żeby dziecku krzywda się nie stała. I to mi wystarcza. Już nie próbuję zrozumieć tych wszystkich krzaczków, które on tam pisze w tych systemach.

- Nie uważam siebie za geniusza. Po prostu czuję się inny, ale nie jest mi z tym jakoś ciężko - przyznaje Kamil. - Mam w planach doktorat, mam nadzieję, że mi się uda. Najważniejsze w nim jest to, że powinien odblokować mi drogę do wielu projektów. Moim największym marzeniem z dzieciństwa jest teleportacja. Pomysł zrodził się z tego, że nie chciało mi się trzy godziny jechać samochodem do dziadków. Mam nadzieję, że uda mi się to w przyszłości zrobić, ale na razie bardziej skupiam się na napędzie do samochodu, nad którym teraz pracuję. To jest tak, że po prostu siadam i pomysły same mi zazwyczaj wpadają do głowy.

Kamil zapytany przez nas o to kim chciałby być w przyszłości odpowiedział, że chciałby dalej się rozwijać, zajmować się mechatroniką i swoimi projektami pomagać ludziom.