Wiktor Grabowski ma dwa lata i mieszka w Kolnie niedaleko Łomży. Podejrzenie problemów z sercem pojawiło się tuż po narodzinach. Później okazało się, że wada serca składa się aż z sześciu różnych wad. W 14 dobie życia został zoperowany po raz pierwszy. W sercu chłopca zamontowano sztuczne elementy.
Pierwsze pół roku przebiegało w miarę normalnie. W ósmym miesiącu zauważono pierwsze zwężenia tętnicy płucnej, ale póki co mieliśmy obserwować rozwój sytuacji. Po kolejnych 10 miesiącach okazało się, że sytuacja się pogarsza, a wszystkie te sztuczne elementy w serduszku Wiktora uległy zwężeniu. Dowiedzieliśmy się też, że takie zabiegi, jaki miał synek, wykonuje się najwcześniej u 2-letnich dzieci - opowiada mama Wiktora
Kolejne kontrole lekarskie wykazały konieczność przeprowadzenia następnej operacji. Lekarze mają usunąć, umieszczone wcześniej, wszystkie sztuczne elementy. W ich miejsce mają pojawić się naturalne części. Niestety, operacja w Polsce jest niemożliwa - nikt nie chciał się jej podjąć. Nadzieję dali lekarze z austriackiej Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej w Linz. Zabieg ma się odbyć pod koniec kwietnia. Jest bardzo kosztowny - wyceniono go na 393 292 zł.
Rodzice na zebranie całej sumy pieniędzy mają tylko 3 tygodnie - muszą one zostać wpłacone tydzień przed zabiegiem.
Od tego zależy życie naszego synka. Jego chore serduszko w każdej chwili może odmówić współpracy, a wtedy jedynym ratunkiem będzie już jedynie przeszczep… Proszę, błagam… Jesteśmy przerażeni, bo w tych trudnych czasach nie mamy chwili do stracenia - rodzice proszą o pomoc w ocaleniu serduszka swojego dziecka.
Mieszkańcy Łomży i okolic już nie raz pokazali, że potrafią pomagać. Miejmy nadzieję, że szybko uda się zebrać całą kwotę.