Opiekunowie Bohdana Gadomskiego usłyszeli wyrok

i

Autor: pixabay.com

Kryminalne

Tajemnicza śmierć łódzkiego dziennikarza. Opiekunowie usłyszeli wyrok

2023-10-05 10:42

Sąd Okręgowy w Łodzi skazał na kary więzienia opiekunów zmarłego w 2020 r. dziennikarza Bohdana Gadomskiego. Para opiekunów była oskarżona m.in. o znaczne przekroczenie podawanej podopiecznemu dawki insuliny, co miało doprowadzić do jego śmierci. Niedługo przed śmiercią Gadomski sporządził testament, w którym zapisał im cały swój majątek.

Znany łódzki dziennikarz muzyczny Bohdan Gadomski zmarł w szpitalu 24 marca 2020 r. Jak wykazała sekcja zwłok, do zgonu doszło w wyniku skrajnej hipoglikemii, wywołanej prawdopodobnie przedawkowaniem insuliny. Szpital, w którym doszło do zgonu, złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Śledczy ustalili, że w 2020 roku Gadomski kilkukrotnie przebywał w jednym z łódzkich szpitali. Po wypisie, do którego doszło 6 marca, schorowany i nieposiadający bliższej rodziny dziennikarz trafił pod opiekę Borysa Ł. i jego żony Haliny K.-Ł., a niedługo przed śmiercią sporządził testament, w którym zapisał im cały swój majątek.

Dziennikarz chorował m.in. na cukrzycę i konieczne było podawanie mu insuliny. Jak wynikało z dowodów zebranych przez prokuraturę, opiekunowie podawali mu ten lek w nieprawidłowy sposób, bez wykorzystania specjalnego aplikatora, co prawdopodobnie doprowadziło do znacznego przekroczenia zaleconych dawek. 8 marca 2020 r. w godzinach porannych Borys Ł. wezwał pogotowie, ponieważ nie mógł „dobudzić” dziennikarza. Zespół pogotowia ratunkowego stwierdził, że mężczyzna na skutek przedawkowania insuliny był w stanie ciężkim i nie reagował na podawane leki, dlatego też przewieziony został do szpitala, gdzie mimo starań lekarzy zmarł.

57-letni Borys Ł. został oskarżony o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć. Według prokuratury, mężczyzna działał z zamiarem ewentualnym, a więc podając kilkudziesięciokrotnie zawyżoną dawkę insuliny, godził się ze skutkami swojego czynu, czyli ze spowodowaniem śmierci 71-latka. Jego żona, 53-letnia Halina K.-Ł., usłyszała zarzut narażenia dziennikarza na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Żadne z oskarżonych nie przyznało się do winy.

Borys Ł. wyjaśniał przed sądem, że nie został odpowiednio poinstruowany, w jaki sposób ma posługiwać się strzykawką do podawania insuliny. Jego obrońca zwracał też uwagę, że lekarze ze szpitala, w którym wcześniej przebywał Gadomski, nie zainteresowali się tym, czy jego opiekun wie, jak podawać insulinę, trudno zatem zarzucać oskarżonemu umyślność działania, czy zamiar ewentualny spowodowania uszczerbku na zdrowiu.

Te tłumaczenia nie przekonały prokurator, która podkreślała, że wszystkie dowody traktowane całościowo wskazują na intencje oskarżonych, motyw i sposób działania. Zwróciła też uwagę, że małżeństwo ukrywało przed znajomymi Gadomskiego fakt jego śmierci i zarządzało jego majątkiem przed ustaleniem spadku. Ostatecznie prokuratura zażądała dla Borysa Ł. kary 10 lat więzienia, a dla jego żony - 5 lat więzienia.

W środę (4 października) Sąd Okręgowy w Łodzi zdecydował, że oboje oskarżeni są winni nieumyślnego doprowadzenia do śmierci Gadomskiego, co wpłynęło na dużo niższą wysokość kary niż domagała się prokuratura. Borys Ł. został skazany na 1 rok i 5 miesięcy więzienia, a Halina K.-Ł. na 3 miesiące więzienia oraz 9 miesięcy prac społecznych.

- Faktem jest, że bezpośrednią przyczyną zgonu było to, co zdarzyło się 7 marca 2020 roku wieczorem, kiedy podano pokrzywdzonemu za dużo insuliny. (…) W ocenie sądu zostawiony sam sobie oskarżony mógł się pomylić i podał za dużo leku – tłumaczył sędzia Tomasz Krawczyk, dodając, że zachowanie oskarżonego po wezwaniu pogotowia, wskazywało na to, iż nie zdawał on sobie sprawy, że podał zbyt dużą dawkę leku. - Można domniemywać, że gdyby chodziło o jakiś akt przestępczy, zakładający pozbawienie życia pokrzywdzonego, to zachowanie (oskarżonego) w newralgicznych momentach byłoby inne. Sąd dostrzegając możliwość w świetle motywu, ma tu wątpliwości, ostatecznie prowadzące do wniosku, że oskarżonemu można przypisać co najwyżej nieumyślne spowodowanie śmierci.

Wyrok jest nieprawomocny. Obie strony zapowiedziały złożenie apelacji po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia.

Bohdan Gadomski był znanym dziennikarzem muzycznym. Przez kilkadziesiąt lat pisał dla wielu redakcji łódzkich i ogólnopolskich. Specjalizował się w wywiadach ze znanymi artystami, nie tylko sceny muzycznej. Już po jego śmierci powstała inspirowana jego postacią sztuka teatralna „Tańczący z gwiazdami”, która została wystawiona przez łódzki Teatr Powszechny.

Pijany kierowca uciekał przed policją ze swoją 3-letnią córką