Afera po występie Trubadurów w Opolu. "Zastąpiono mnie sobowtórem"
W czwartkowy wieczór w mediach społecznościowych pojawił się wpis wokalisty i gitarzysty zespołu Trubadurzy, Piotra Kuźniaka, który stwierdził, że podczas ostatniego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu nie pojawił się na scenie on, a jego "sobowtór". Jak wyjaśnił w rozmowie z Super Expressem, "zostałem zastąpiony kimś nowym, kimś kto jest do mnie podobny, ale to nie jestem ja! W mediach podpisuje się go moim nazwiskiem, co moim zdaniem jest już przekroczeniem granicy kradzieży wizerunku".
Marian Lichtman tłumaczy: "To kłamstwo!"
Skontaktowałam się z Marianem Lichtmanem, by dowiedzieć się, jak sprawa wygląda z drugiej strony. Współzałożyciel Trubadurów zapewnił, że od dwudziestu paru lat Piotr Kuźniak grał na zmianę z Tadeuszem Urbańskim.
A ponieważ Piotr Kuźniak chciał ten występ zbojkotować, pojechał Tadeusz Urbański, który jest również ważnym członkiem zespołu, tzw. członkiem pomocniczym.
"Jest to sprawa bardzo przykra, bulwersująca, bo Piotr Kuźniak po prostu kłamie. Był zapraszany do Opola, umowa została wysłana, zignorował nas, trzymał do ostatniej chwili w niepewności. Chciał nam zepsuć piękne święto. Ale mu się to nie udało. Wszystko zabrzmiało jak w złotych Trubadurach i myślę, że to go ubodło. A może nie chciał po prostu żebyśmy te 60-lecie obchodzili obchodzili w Opolu." - powiedział
Marian Lichtman ostro zareagował również na słowa o sobowtórze Piotrka Kuźniaka.
"Żadnego sobowtóra nie było, bo przecież to są konsekwencje prawne! Jesteśmy doświadczonymi muzykami, nie zrobilibyśmy czegoś takiego. Panowie są do siebie podobni, stąd częste pomyłki w podpisach do zdjęć. Być może ktoś doradził, by wywołać skandal. Moim zdaniem on widział, że to bardzo dobrze wyszło bez niego i o to jest ten ból" -skwitował muzyk.
