Dom opieki czy pokój na wynajem? Takich miejsc w Polsce mogą być setki

i

Autor: Joanna Woźniak

Pomoc społeczna

Dom opieki czy pokój na wynajem? Takich miejsc w Polsce mogą być setki

2023-12-15 16:27

Dom opieki czy pokoje na wynajem? W Dąbrówce-Sowice koło Zgierza powstała placówka świadcząca całodobowe usługi opiekuńcze bez wymaganego zezwolenia od wojewody. I nie jest to odosobniony przypadek. W całej Polsce istnieją dziesiątki, a może nawet setki działających nielegalnie domów opieki nad seniorami. NIK nazywa to szarą strefą, powstaniu której sprzyjają dziurawe przepisy oraz nieskuteczny nadzór wojewodów.

Polskie społeczeństwo starzeje się na potęgę. Z prognoz Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że do 2050 r. populacja osób w wieku 60+ będzie stanowić ponad 40 procent ogółu ludności. Z każdym rokiem wzrasta więc zapotrzebowanie na ośrodki zapewniające całodobową opiekę osobom starszym i przewlekle chorym. Popyt nakręca podaż. Nowe domy opieki powstają jak grzyby po deszczu. Problem w tym, że nie wszystkie funkcjonują legalnie. Wiele z nich nie posiada zezwolenia od wojewody.

Jedno z takich miejsc powstało niedawno koło Zgierza. Wraz z końcem października w Dąbrówce-Sowice (obręb ewidencyjny Dąbrówka-Strumiany), tuż obok legalnie działającego domu opieki, zaczęła funkcjonować nowa placówka, której na próżno szukać w rejestrze prowadzonym przez wojewodę.

- W Rejestrze Podmiotów Wykonujących Działalność Leczniczą (RPWDL) prowadzonym przez Wojewodę Łódzkiego nie dokonano wpisu dotyczącego działalności podmiotu leczniczego zlokalizowanego pod adresem Ogrodowa 12, Dąbrówka-Strumiany w powiecie zgierskim – informuje nas biuro prasowe łódzkiego wojewody. Urzędnicy dodają, że do 30 listopada 2023 roku nie wpłynął nawet wniosek o wydanie zezwolenia na prowadzenie w tym miejscu ośrodka zapewniającego całodobową opiekę osobom niepełnosprawnym, przewlekle chorym lub w podeszłym wieku.

A jednak, jak wynika z naszych informacji, placówka przyjmuje już pierwszych pensjonariuszy. Jak to możliwe? Udało nam się pozyskać nagranie (do dyspozycji redakcji), w którym sytuację czarno na białym klaruje kobieta podająca się za właścicielkę ośrodka. W rozmowie z potencjalną klientką szukającą domu seniora dla swojej babci mówi ona tak:

- Ja mam dwie umowy. Jedną na opiekę medyczną. Drugą na wynajem w pokojach tego miejsca. U mnie na razie jest na takiej zasadzie. (…) Tu są robione jeszcze wjazdy. Wszystko jest robione, bo my jesteśmy naprawdę od niedawna, ale ludzie są zabezpieczeni, duży salon, duży hol, pokoje bardzo ładne, można sobie zawsze przyjść i zobaczyć. (...) Mam podpisaną umowę z firmą, która zajmuje się opieką medyczną, czyli daje pracowników medycznych i pielęgniarki. Na razie nie mogłam tego zrobić inaczej, ale to będzie DPS w przyszłości. Natomiast muszę czekać na różnego rodzaju odbiory, takie rzeczy... Mówię wprost. Nie owijam w bawełnę. Nie chce nic robić nielegalnie (…) Nie ma problemu kochanie, żeby podjechać. (...) Są akurat dwa domy po kolei, więc można sobie w jednym i drugim zobaczyć. (...)Tylko, żeby pani była w pełni świadoma. Jestem z panią szczera, że mnie na chwilę obecną w tym rejestrze podmiotów leczniczych nie ma. Żeby pani wiedziała. Na razie są dwie umowy. Opieka niczym się różni, natomiast ja jeszcze jestem w trakcie wykonywania wszelkich takich czynności, żeby zrobić z tego DPS. (...) Jestem w CEIDG. Numer PKD jest nadany, natomiast trochę to jeszcze inaczej wygląda. Wiadomo, trzeba czasu – słychać na nagraniu.

Pojechaliśmy do Dąbrówki, żeby skonfrontować pozyskane przez nas informacje. Wizyta była krótka. Kobieta przedstawiająca się jako kierowniczka placówki odmówiła udzielenia komentarza w sprawie braku zezwolenia od wojewody. Podkreśliła jednak, że w miejscu tym są prawdziwi opiekunowie medyczni, pielęgniarki oraz ratownicy medyczni. I że to jest najważniejsze.

Ostatecznie udało nam się skontaktować z kobietą z nagrania.

- Nie prowadzę żadnego domu opieki na Ogrodowej 12. Zamierzam otworzyć dom, natomiast na chwilę obecną mam inny kod PKD wpisany w działalność gospodarczą (…) Ja otworzę, ale nie ZOL, nie dom opieki, ale jeszcze inny twór. Staram się o to i w tej chwili sprawę wyjaśniam (…) Obecnie mam umowy zawarte z rodzinami. To rodziny dają mi pod opiekę pensjonariuszy. Zgodnie z moim PKD i zgodnie z moją działalnością, którą prowadzę i tyle. Ja nie działam nielegalnie. Jeżeli ktoś uzna, że to jest działalność, która podlega (pod przepisy ustawy – przyp. red.), bo świadczy usługi przykładowo opiekuńcze, to od tego są instytucje – usłyszeliśmy. - U mnie są drzwi otwarte. W każdej chwili można przyjść i wszystko zobaczyć. Ja nikomu nie zrobiłam w życiu żadnej krzywdy – podkreśliła kobieta.

W takiej sytuacji kluczowe pytanie brzmi: czy rzeczywiście można legalnie prowadzić tego rodzaju placówkę na podstawie umów na wynajem pokoju oraz usługi medyczne? Czy nazwanie takiego miejsca na przykład pensjonatem zwalnia od obowiązku uzyskania zezwolenia od wojewody? Jak udało nam się ustalić, w postępowaniach kontrolnych bada się rodzaj faktycznie prowadzonej działalności, a nie deklarowanej. Czytelnie wyjaśnia to Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w piśmie skierowanym do Rzecznika Praw Obywatelskich. Czytamy w nim: Nazwa przyjęta dla danej placówki (dom opieki, dom spokojnej starości, pensjonat, schronisko, noclegownia itp.) nie ma decydującego znaczenia dla ustalenia obowiązku uzyskania zezwolenia, gdyż konstrukcja art. 67 (ustawy o pomocy społecznej - przyp. red.) wskazuje na działalność rzeczywiście prowadzoną, a nie na deklarację podmiotu prowadzącego. Powyższy przepis pozwala więc na karanie podmiotów, które chciałyby ominąć wymogi ustawy.

Nielegalnych domów mogą być setki

Przypadek z Dąbrówki-Sowice koło Zgierza nie jest odosobniony. Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła w ostatnich latach kontrolę placówek oferujących całodobową opiekę. Przyczynkiem do wszczęcia kontroli były doniesienia o patologiach występujących w placówkach w Polsce, m.in. w Trzciance, Wolicy i Zgierzu.

- Z przeprowadzonej kontroli wynika, że w latach 2015–2018 ponad 200 placówek prowadziło działalność bez wymaganego zezwolenia. Połowa z nich funkcjonowała w następnych latach bez większych problemów, mimo nałożenia kar. W końcu 2018 r. w całej Polsce istniało 108 takich podmiotów. Świadczyły one dalej swoje usługi, ponieważ koszty dostosowania działalności do obowiązujących standardów byłyby dla nich niewspółmiernie wyższe od kar pieniężnych za prowadzenie działalności bez zezwolenia – podaje NIK.

To właśnie konieczność przystosowania budynku, zdaniem NIK, jest jedną z głównych przyczyn powstawania domów opieki działających nielegalnie. Koszty inwestycji znacznie bowiem przewyższają ewentualne kary. Żeby otworzyć legalną placówkę, trzeba zamontować dźwig osobowy w budynkach wielokondygnacyjnych, zlikwidować bariery architektoniczne, zapewnić jedną łazienkę nie więcej niż pięciu osobom etc. Placówki, które działają bez zezwolenia mogą nie spełniać wymogów bezpieczeństwa. Nie wiadomo też, czy pacjenci mają odpowiednią opiekę, czy personel posiada stosowne uprawnienia.

Co grozi za prowadzenie działalności bez zezwolenia? Konsekwencje stopniuje się w zależności od skali działalności. Podmioty prowadzące bez zezwolenia placówkę zapewniającą całodobową opiekę osobom niepełnosprawnym, przewlekle chorym lub osobom w podeszłym wieku, w której przebywa nie więcej niż 10 osób, mogą się liczyć z karą w wysokości 10 tysięcy złotych. W przedziale od 11 do 20 osób wymiar kary rośnie do 20 tys. zł, a powyżej 30 osób – do 30 tys. W sytuacji, gdy jeden podmiot prowadzi w ten sposób więcej niż jeden ośrodek, kary wymierza się osobno i sumuje. Ponadto wojewoda może kazać zapłacić 60 tys. zł, jeżeli działalność ta nie zostanie zaniechana lub będzie przeniesiona w inne miejsce.

Kary pieniężne to właściwie jedyna forma przeciwdziałania tzw. szarej strefie. Dopiero w przypadku stwierdzenia zagrożenia życia lub zdrowia pensjonariuszy wojewoda może wydać decyzję nakazującą wstrzymanie prowadzenia placówki, z nadaniem rygoru natychmiastowej wykonalności, do czasu uzyskania zezwolenia. Jak to wygląda w praktyce, można przeczytać w raporcie NIK:

- Działania podejmowane wobec placówek funkcjonujących bez zezwolenia sprowadzały się głównie do nakładania kar pieniężnych. Ustawa o pomocy społecznej nie wyposażyła wojewodów w dostateczne instrumenty systemowe, m.in. przepisy prawne, które pozwoliłyby skutecznie likwidować stwierdzone patologie. Nakładane kary pieniężne nie powodowały zaprzestania funkcjonowania placówek. (...) Sytuację dodatkowo utrudniał brak precyzyjnych przepisów pozwalających na natychmiastowe wejście na teren placówki, oględziny wszystkich pomieszczeń oraz kontakt kontrolujących z mieszkańcami. Dlatego też działania podejmowane wobec funkcjonujących bez zezwolenia nie były skuteczne – czytamy w ustaleniach pokontrolnych.

Najwyższa Izba Kontroli wskazuje na konieczność zmiany przepisów i przeniesienie na grunt prawa karnego odpowiedzialności za prowadzenie domu opieki bez wymaganego zezwolenia.

- Należy podkreślić, że osoby niepełnosprawne, przewlekle chore i w podeszłym wieku są najsłabszą i najbardziej bezbronną grupą społeczną. Bardzo często są niesamodzielne, mają słaby kontakt z otoczeniem, nie są więc w stanie bronić swoich praw, co stwarza pole do nadużyć przez prowadzących placówki. (...) Dlatego powinny one zostać otoczone szczególną ochroną prawną – wskazuje NIK.

Nie wiadomo, czy kwestie te doczekają się rozwiązań legislacyjnych. Póki co, osobom szukającym domu opieki dla siebie lub kogoś bliskiego, pozostaje zachowywać czujność i uważnie przyglądać się konkretnym placówkom. Jak dokonać właściwego wyboru?

- Pierwszym krokiem jest sprawdzenie legalności – mówi Andrzej Lejczak, prezes Krajowej Izby Domów Opieki. – Załóżmy, że wnuk szuka placówki opiekuńczej dla babci lub dziadka. Wpisuje w Internecie „dom seniora”. I wyświetlają mu się „pokoje dla seniora” albo „pensjonat dla seniora”. Wnuk może nie wiedzieć, czy taka placówka jest prowadzona legalnie. Powinien to zweryfikować. W tym celu może skorzystać z naszej wyszukiwarki. W Krajowym Rejestrze Domów Opieki można potwierdzić, czy ośrodek jest legalny, a także jakie ma standardy – dodaje Lejczak, zaznaczając przy tym, że rejestr to dopiero początek drogi. Witryna oczywiście pomaga, ale nie zastąpi wizyty w placówce. Wybór należy uwiarygodnić rozmawiając z dyrektorem lub menedżerem ośrodka, pytając o kadrę, kwalifikacje personelu, a także o standard pokojów. Nie należy się przy tym ograniczać do jednego miejsca. Przed przeprowadzką warto zobaczyć kilka domów.

***

Po naszej interwencji inspektorzy Oddziału Nadzoru Pomocy Społecznej w Wydziale Rodziny i Polityki Społecznej ŁUW podjęli czynności kontrolne w placówce, która zaczęła działać koło Zgierza.

Mikołaj wręczył prezenty podopiecznym łódzkiego DPS-u. Nie zabrakło wzruszeń i znakomitej zabawy

STOP wykluczeniu cyfrowemu seniorów