Ukrainka z dziećmi musiała zostać w Polsce
Do zuchwałej kradzieży doszło 20 listopada w nocy. 32-letnia obywatelka Ukrainy szykowała się do powrotu do swojego kraju. Zamówiła taksówkę, która miała zawieść ją i dzieci na dworzec kolejowy w Lesznie. Gdy wynosiła bagaże przed posesję, 18-latek zabrał reklamówkę kobiety, w której były m.in. pieniądze oraz dokumenty, w tym medyczne leczenia onkologicznego jej syna. Młody złodziej spalił wszystkie papiery w piecu, uniemożliwiając ukraińskiej rodzinie wyjazd z Polski.
Nie było aresztu, jest kolejne przestępstwo
Sąd nie zastosował wobec niego aresztu, o który wnioskowała prokuratura, a dozór policyjny. Podczas niego, kilka dni później 18-latek popełnił kolejne przestępstwo.
W dniu 28 listopada Komenda Powiatowa Policji w Górze została powiadomiona przez 22-letniego mieszkańca Góry o naruszeniu czynności narządów ciała. W toku czynności policjanci ustalili, że w dniu 27 listopada na jednej z górowskich ulic do zgłaszającego podszedł 18-letni mieszkaniec Góry (który kilka dni wcześniej stanął przed sądem za inne popełnione przestępstwo), a następnie kierował groźby pod adresem zgłaszającego i zaczął go bić. W wyniku tego zdarzenia 22-letni mieszkaniec Góry doznał obrażeń ciała w postaci złamania kości nosowych, stłuczenia twarzy oraz krwiaka oczodołu - mówi Ariel Bujak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Górze.
Za naruszenie nietykalności cielesnej i groźby karalne 18-latkowi grożą 2 lata więzienia.
Wcześniej usłyszał zarzut kradzieży szczególnie zuchwałej, zagrożony karą 8 lat pozbawienia wolności.