Transport z granicy i zakwaterowanie uchodźców w Krakowie. Mieszkańcy miasta są w pełnej mobilizacji

i

Autor: Kuba Paduch, Radio ESKA Przed wojną w Krakowie mieszkało około 100 tysięcy Ukraińców. W najbliższych dniach ta liczba może wzrosnąć nawet dwukrotnie.

Transport z granicy i zakwaterowanie uchodźców w Krakowie. Mieszkańcy miasta są w pełnej mobilizacji

2022-02-28 15:31

Masy ukraińskich uchodźców w Krakowie uciekających do Polski przed wojną są coraz większe. Najpierw są przewożeni do Małopolski a potem szukają tymczasowych, lub stałych noclegów. Transportem z pasa granicznego bardzo często zajmują się zwykli Krakowianie, którzy słysząc, że jest taka potrzeba wsiadają za kółka swoich aut i jadą do przejść granicznych na Podkarpaciu.

Szansa na nowe życie zaczyna się od transportu. Setki Krakowian ruszyło w kierunku granicy polsko-ukraińskiej by pomóc przebywającym tam uchodźcom przedostać się wgłąb Polski. Wielu trafia razem ze swoimi kierowcami do Krakowa. Pani Agnieszka Strug pojechała razem z synem dwoma wozami. Jednym z nich była karetka bo syn jest ratownikiem.

Wzięliśmy ze sobą kobietę z dwójką dzieci. Nie wiem skąd dokładnie ona była, ponieważ byli bardzo zmęczeni. Zdążyli tylko trochę odpocząć, napić się, zjeść ciepły posiłek i zawieźliśmy ich do jakiejś rodziny do Lublina. W drugim samochodzie znajomi ratownicy udzielali pomocy medycznej, bo tam były dzieci z biegunkami, z gorączkami - mówi.

Za kółko swojego auta w sobotę wsiadł też Andrzej Hawranek, który z Medyki pojechał do Krościenka po Panią Oksanę, matkę z dwójką dzieci. Zawiózł ich do Krakowa.

Spotkałem się z Panią na granicy i przywiozłem. Pani pochodziła z Homla. To jest mniej więcej tysiąc kilometrów od granicy. Za podróż po stronie ukraińskiej z Homla do przejścia w Krościenku musiała zapłacić trzy tysiące euro - opowiada.

Nie wszyscy uchodźcy szukają przejazdu w inne miejsce niż pas graniczny. Wielu tam zostaje w nadziei, że wojna wkrótce się skończy i będą mogli wrócić do swoich domów. Ci, którzy nie mają takiej nadziei szukają miejsc do zamieszkania w różnych częściach Polski, także w Krakowie.

Grzegorz Kurtycz z Płaszowa przez jedną noc gościł u siebie międzynarodową grupę uciekających z Kijowa studentów. Przyznaje, że najtrudniej było wytłumaczyć sytuację jego małym synom.

Nie zachowywali się normalnie. Byli tacy pobudzeni, nie wiedzieli co się dzieje. Musiałem im tłumaczyć "Wojtusiu, jest wojna, musimy pomóc ludziom, którzy tutaj przyjeżdżają". Cały dzień był pobudzony, było to straszne dla niego też, że nie wiedział jak się zachować w tej sytuacji - mówi.

Niemniej Pan Kurtycz deklaruje pełną chęć i gotowość aby przyjmować kolejne osoby, gdyby była taka potrzeba. Mieszkanka Dębnik Olga Lany wraz z sąsiadami przygotowała listę 120 mieszkań, których właściciele są gotowi przyjąć uchodźców. Ona sama od dwóch dni gościu u siebie dwie siostry z zachodniej Ukrainy.

Trochę już się zaczynają lepiej czuć, ale są w głębokiej traumie. Ich mężowie, ojciec i brat zostali oczywiście na Ukrainie. Bardzo się martwią, ale też liczą, że w ciągu kilku dni będą mogły wrócić - mówi.

Małopolski Urząd Wojewódzki uruchomił specjalną skrzynkę mailową dla właścicieli hoteli, pensjonatów, agroturystyki, którzy chcą pomóc uchodźcom z Ukrainy: [email protected].

Express Biedrzyckiej - Tomasz Siemoniak: Rosja stoczyła się w czeluści