Pieniądze zostaną przeznaczone na „odchudzenie projektu”, który zdaniem samych urzędników okazał się zbyt rozdmuchany. Przypomnijmy, zakładał on utworzenie między innymi ziemnych trybun, piaszczystej plaży czy postoju dla foodtrucków.
Niewielki teren, gdzie wycena wynosiła już kilka lat temu 12-13 mln. zł, pokazuje, że być może był zbyt bogaty, że być może projektanci poszli za trochę daleko. Postaramy się go zmienić tak, by był z jednej strony akceptowalny dla mieszkańców, a z drugiej by te koszty nie były aż tak duże - zapowiada Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej.
Dodaje, że miasto będzie chciało na nowo podjąć rozmowy z właścicielem terenu i skłonić go do zaangażowania się w powstanie zieleńca.
Radny Grzegorz Stawowy, dzięki któremu udało się znaleźć oszczędności zapewnia, że mieszkańcy oczekują od miasta prostych rozwiązań.
Jego realizacja ma kosztować kilkanaście mln. zł., a tymczasem mieszkańcy oczekują po prostu parku. Oni te drogie urządzenia przyjmą, ale tak naprawdę chcą alejek, chcą mieć zieleń, chcą nasadzeń izolacyjnych, żeby z estakady nie było szumu samochodów - mówi.
Potwierdza to Bartosz Paleta, mieszkaniec Bronowic i członek think tanku Kraków dla Mieszkańców.
Jesteśmy gotowi na akceptację skromniejszego założenia, z jak największą ilością zieleni, z nowymi nasadzeniami, z małą architekturą, jak huśtawki, hamaki czy leżaki, tak, żeby to było wspaniałe miejsce rekreacji - stwierdza.
Według pierwotnych założeń, park miał powstać już w 2019 roku.
