Marszałek pilnowany przez ochroniarzy we własnym gabinecie?
W sekretariacie marszałka małopolskiego Witolda Kozłowskiego znajduje się pomieszczenie z lustrem weneckim. W środku, jak ustalili radni opozycji, siedzi dwóch ochroniarzy, którzy obserwują, co dzieje się w gabinecie. Należą do powołanej w ubiegłym roku wewnętrznej służby ochrony. Początkowo zatrudniono licencjonowanego ochroniarza, a rok temu ochronę przyznał marszałkowi sam komendant wojewódzkiej policji. To kabaret – komentuje Tomasz Urynowicz.
Pytamy o kwalifikacje i kompetencje osób zatrudnionych na to stanowisko, czy był konkurs, w jakim trybie zostali zatrudnieni. Trzeba też powiedzieć, że używanie pałki teleskopowej nie jest codziennością pracy policji czy ochrony, tylko wyspecjalizowane jednostki policji używają pał teleskopowych i antyterroryści - mówi Tomasz Urynowicz, radny województwa małopolskiego.
W szafie znajduje się widok na kilka kamer, a nawet aneks kuchenny z umywalką. Marszałek Kozłowski odmówił odpowiedzi na pytanie o powody powołania takiej ochrony. W jego imieniu wypowiedziała się Magdalena Opyd, rzeczniczka Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego. Jak wyjaśnia, taka potrzeba istniała ze względu na incydenty, które zakłócały pracę sekretariatu i urzędników.
W 2021 roku podjęto decyzję aby utworzyć takie stanowisko dotyczące monitorowania i zapewnienia bezpieczeństwa oraz płynności pracy urzędników. Początkowo pełniła je firma zewnętrzna - mówi Magdalena Opyd z Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego.
Na stanowisku ochroniarza zatrudnionych jest dwóch panów. Zarobki zatrudnionych ochroniarzy nie są znane, ale za ich wyposażenie zapłacono z budżetu urzędu marszałkowskiego blisko 1300 zł.