Chore dziecko

i

Autor: Pixabay RSV jest wyjątkowo groźny dla dzieci. Szpitale pękają w szwach

Wiadomości z regionu

Fatalna sytuacja w jednym regionie Małopolski. Skala zachorowań małych dzieci na RSV jest ogromna

2024-01-13 16:08

Mamy sezon na wirusa RSV. W ostatnich tygodniach w całym kraju do lekarzy zgłasza się duża liczba osób zainfekowanych tych wirusem, które atakuje głównie układ oddechowy. W przypadku małych dzieci często kończy się to wizytą w szpitalu. Oddziały pediatryczne są w wielu rejonach Polski przepełnione. Jeśli chodzi o Małopolskę, szczególnie niepokojąca sytuacja jest na Podhalu.

RSV jest wyjątkowo groźny dla dzieci. Szpitale pękają w szwach

Wirus RSV jest głównym patogenem odpowiedzialnym za infekcje dróg oddechowych u dorosłych, większych dzieci oraz najczęstszą przyczyną chorób dolnych dróg oddechowych u niemowląt i to właśnie dla nich jest najbardziej groźny. Objawy RSV są różne w zależności od grupy wiekowej. W dzieci i niemowląt choroba rozpoczyna się katarem, kaszlem, umiarkowaną gorączką, a w przypadku dzieci ze współistniejącymi chorobami, takimi jak wady serca czy oskrzeli, dochodzi do ciężkiego zapalenia płuc z dusznością, bezdechem i licznymi zmianami w tkance płucnej. W tej postaci śmiertelność wynosi 37%. U dorosłych występuje katar, ból gardła i kaszel. Lekarze alarmują o dużej zachorowalności na Podhalu. Dodatkowo notują, że zdarzają się – głównie wśród dorosłych – osoby zakażone covid-19, a ponadto zwykłą grypą. Można więc powiedzieć, że sezon na zachorowania w pełni. 

- Jest duża, a nawet bardzo duża liczna zachorowań. Hospitalizowanych dzieci z powodu infekcji RSV na naszym oddziale jest co najmniej połowa obłożenia i są to głównie małe dzieci i niemowlęta. Potrafi być tak, że na dwadzieścia łóżek, od dziesięciu do dwunastu to właśnie pacjenci z RSV - mówi w rozmowie z nami lek. Grzegorz Zamojski, kierownik oddziału pediatrycznego Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu. 

Małopolska. Czy łóżek dla pacjentów może zabraknąć?

Lekarze na razie nie mówią o epidemii, ale bez wątpienia sytuacja jest bardzo poważna.

- Zawsze jest taka możliwość, że może zabraknąć łóżek. Wielokrotnie w ostatnich dniach telefonowałem do innych szpitali i do koordynatora, żeby po prostu zlecał zespołom wyjazdowym szukanie miejsc w innych jednostkach, ponieważ u nas przejściowo zaczynało brakować fizycznych łóżek. Oczywiście, gdybyśmy chcieli wykorzystać wszystkie łóżka - i dla małych pacjentów, i dla ich matek - to wtedy byłoby ich o około 50% więcej. Opiekunowie jednak powinni przebywać z dziećmi, bo część z nich jest jeszcze karmiona piersią, zresztą wszystkie dzieci wolałyby, żeby rodzic z nimi był - mówi nam lek. Grzegorz Zamojski.

ZOBACZ TAKŻE: Niezwykłe zjawisko na Podhalu. Siarczysty mróz wyczarował magiczne słupy świetlne

Adam Małysz o turnieju w Polsce i formie polskich skoczków