praca

i

Autor: pexels

Wolne piątki od 2023 roku. Ile wtedy będziemy zarabiać?

2022-07-15 15:03

Czterodniowy tydzień pracy coraz częściej pojawia się nie tylko w mediach, ale także pada z ust polityków. Niedawno wspomniał o nim Donald Tusk, który również chciałby jego wprowadzenia. Pracujący się cieszą, ale martwią pracodawcy. Jak wyglądałyby wtedy nasze zarobki?

Czterodniowy tydzień pracy. Donald Tusk jasno w tej sprawie

Uważam, że w Polsce powinniśmy, i to będzie moja propozycja, kiedy wygramy wybory, rozpocząć jak najszybciej program skróconego tygodnia pracy – przypomina "Rzeczpospolita" słowa Donalda Tuska, przewodniczącego Platformy Obywatelskiej podczas ostatniego spotkania z mieszkańcami Szczecina. Dziennik dodaje, że złożył on deklarację, że do najbliższych wyborów (które mają się odbyć jesienią przyszłego roku) jego ugrupowanie przedstawi precyzyjny projekt pilotażu czterodniowego tygodnia pracy.

Jak pisze "Rz", taka obietnica na pewno może spodobać się wyborcom, bo wszystkie analizy pokazują, że dla Polaków skrócenie pracy do czterech dni to tzw. bonus wszech czasów. Przy założeniu oczywiście, że mielibyśmy pracować 32 godziny w tygodniu (osiem godzin dziennie), a dostawać takie samo wynagrodzenie jak przy 40 godzinach tygodniowo.

Wolne piątki od 2023. Jak będą wyglądać zarobki Polaków?

"Z badania firmy Hays wynika, że taki model pracy poparliby niemal wszyscy Polacy (dokładniej 96 proc. respondentów). Natomiast model, w którym pracujemy osiem godzin przez cztery dni w tygodniu, ale dostajemy za to jedynie 80 proc. wcześniejszych zarobków popiera tylko 19 proc. badanych" - informuje dziennik.

Oczywiście, że każdy byłby zachwycony, gdyby mógł krócej pracować, a zarabiać tyle samo – komentuje dla "Rzeczpospolitej" Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców Business Centre Club. - Na świecie toczy się dyskusja na ten temat, kilka krajów prowadzi pilotażowe programy na dużą skalę. Ale w polskich warunkach na razie wydaje się to mało realne – podkreśla.

Koń uciekinier

To głupi i szkodliwy pomysł, który doprowadziłby polską gospodarkę do ruiny – ocenia ostro Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. - Na takie rozwiązania mogą sobie pozwolić bogate i rozwinięte kraje, o wysokiej produktywności pracy. Polska jest jednym z najbiedniejszych krajów UE, dopiero powoli gonimy Unię pod tym względem. To, co proponuje Tusk, oznaczałoby, że zaczęlibyśmy się cofać, ze szkodą przede wszystkim dla pracujących – mówi.

Jak wskazuje "Rz", eksperci uważają, że kluczem do skrócenia czasu pracy i utrzymanie wynagrodzeń jest wzrost wydajności pracy – tak, by można było wytworzyć taką samą wartość produktów czy usług przy mniejszym nakładzie godzin pracy. "A do tego jest potrzebny postęp w automatyzacji, robotyzacji, zastosowaniu nowych technologii, sztucznej inteligencji, itp. Polska ma tu niestety jeszcze wiele do zrobienia" – wyjaśnia, cytowany przez "Rz", Andrzej Kubisiak, wicedyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.