Ayahuasca to kielecki zespół działający jak kapsuła czasu.

i

Autor: Patryk Wójcik Kuba Długosz (z lewej), frontman zespołu Ayahuasca i perkusista Jakub Skuza.

Muzyka

Ayahuasca to kielecki zespół działający jak kapsuła czasu. Posłuchaj!

2023-03-27 20:46

Świeży, bo ledwo dwuletni zespół Ayahuasca podbija sceny regionu jak i Polski. Chłopcy są po wydaniu pierwszego krążka, który pokazuje, że stara muzyka rockowa z lat osiemdziesiątych nadal może wpadać w ucho.

Sami się opisują jako Moon Rockowy skład. Ayahuasca od dwóch lat gości na scenach już nie tylko regionu, ale też i całej Polski. Jak mówią, nie są w stanie odpowiedzieć na pytanie dlaczego ich nazwa dotyczy rytualnego psychodeliku, za to są w stanie opisać w jaką stronę podąża ich styl.

Naszym najmocniejszym punktem jest to, że jesteśmy jak najbardziej różnorodni, czyli każdy czerpie inspiracje z zupełnie innej muzyki. Wywodzimy się z zupełnie innych gatunków i myślę, że każdy przemyca do tej muzyki jakąś część tego, co tak naprawdę najgłośniej w nim gra i myślę, że to jest klucz - mówi Jakub Skuza, perkusista zespołu.

Jeżeli chodzi o fascynację muzyką rockową, Polską, muzyką rockową, lat osiemdziesiątych, to na pewno brzmienie tej muzyki i okoliczności nadawało jej ogromnej autentyczności, przez co to było mega przekonujące, żeby podejść do tego tematu, skonfrontować się z tym i zobaczyć czy czy my też będziemy w stanie być autentyczni i myślę, że jak na razie świetnie się nam to udaje - dodaje Kuba Długosz, wokalista zespołu.

Sami nie celują w mainstream tylko dla sławy, cenią sobie podziemie i przede wszystkim jakość wykonania utworów muzycznych. Na koncertach są kolorowi, nie uchodzą za fanatyków szarej rzeczywistości i skórzanych kurtek.

Próbujemy się ubierać, czy też obierać jakiś taki wizerunek nieco bardziej ekscentryczny od innych zespołów - mówi perkusista.

Według mnie kiedyś samochody w latach 60. Były niczym dzieła sztuki. Te listwy, wszystkie bajery były na wysokim poziomie, kolorowe. Niestety z czasem Wszystko zaczęło być szare i być dosyć takie jednolite. Nie bawi mnie granie takiej muzyki. Granie w podartych koszulkach i dziurawych jeansach miało miejsce w latach 90'. Nasz wizerunek jest niezwykle ważny, bo wytwarza między nami, a słuchaczami relację, identyfikuje nas z nimi. Lubimy okres hippisów ale nie sądzimy, że to nasze ostatnie słowo jeżeli chodzi o kreację. Fajnie być kameleonem jak David Bowie - dodaje frontman.

Za nimi pierwszy krążek, który trafił na serwisy streamingowe. Jak możemy usłyszeć na pierwszym wydaniu Ayahuasci, to nie tylko styl lat osiemdziesiątych, ale też specyficzne i konkretne podejście do życia.

Na potrzeby nagrania tego albumu wybraliśmy te numery, które ze sobą współgrają, które są ze sobą połączone merytorycznie, bo przykładamy dużą wagę do przekazu treści nie tylko do samej melodii. Krążek opowiada, tak jak nosi tytuł "Amor Fati", czyli o pogodzeniu się z losem, o tym, żeby zaakceptować, że w życiu spotykają nas zarówno dobre, jak i złe chwile i tylko akceptacja tego nam pomoże. Krążek daje kilka rad, by nie szamotać się, bo w życiu jest jak na bagnach im bardziej się, szamotasz tym bardziej Cię to wciąga, te nerwy i to cała złość - mówi Kuba Długosz, wokalista zespołu.

Sami siebie opisują, że są mieszanką "super mixu" wielu gatunków - hard rocka, rocka, a nawet i reagge. Wszystko po to by znaleźć swój własny styl. By śledzić poczynania zespołu, wystarczy odwiedzić ich media społecznościowe szukając pod frazą "Ayahuasca".