Spełnił swoje marzenie i sięgnął pierwszy raz po tytuł, który zdobywają najwięksi twardziele. Ale nawet oni płaczą na mecie, kiedy po blisko 16 godzinach ogromnego wysiłku słyszą magiczne słowa: „Jesteś IRONMAN”.
Zajęło mi to 15 godzin i 20 minut. Zmieściłem się w czasie, zrobiłem to. Maratony, trasy rowerowe nigdy nie interesowały mnie jako ‘poprawianie czasówek’. Liczy się pokonanie kolejnego wyzwania. Dla mnie wcześniej nieosiągalnego, bo tak naprawdę pół roku temu nauczyłem się ….pływać. Medal IRONMANA jest dziś dla mnie najcenniejszy- mówi Grzegorz Leśniak.
A jak wyglądały przygotowania do triathlonu? Posłuchajcie.