Justyna Steczkowska tydzień temu wyleciała do Bazylei, gdzie intensywnie przygotowuje się do swojego występu podczas 69. Konkursu Piosenki Eurowizji. W sieci dostępne są już pierwsze nagrania z prób polskiej reprezentantki, a show, które zobaczymy w Szwajcarii, będzie spektakularnym spektaklem, który z pewnością pozostanie na długo w pamięci widzów. Choć zagraniczni fani konkursu zachwycają się zarówno samą piosenką oraz imponującymi możliwościami wokalnymi naszej piosenkarki, jak i oprawą jej występu, to w kraju w sieci rozpętała się burza. Wszystko przez obuwie, w którym tancerze wystąpią podczas konkursu.
Zobacz także: Europa ocenia występ Steczkowskiej podczas próby. Internauci nie mają wątpliwości: "Zwyciężczyni"
Tancerz Justyny Steczkowskiej komentuje aferę wokół strojów na Eurowizji
Justynie Steczkowskiej podczas konkursowych wystąpień towarzyszyć będzie czworo tancerzy: Milena Zdzuj, Krzysztof Jagodziński, Piotr Musiałkowski i Kuba Walica. Za choreografię odpowiada ostatni ze wspomnianych tancerzy, który na codzień prowadzi także zajęcia z tańca na szpilkach. Tancerze Justyny Steczkowskiej, podobnie, jak sama wokalistka, występować będą w butach na wysokich obcasach i to właśnie ten element garderoby wywołał poruszenie wśród polskich fanów. Na falę krytyki zareagował Piotr Musiałkowski, jeden z członków zespołu Steczkowskiej, którego niedawno oglądaliśmy także w "Tańcu z gwiazdami". W rozmowie z portalem Jastrząb Post tancerz przyznał, iż fakt, że mężczyźni w występach scenicznych pojawiają się w butach na obcasie, nie jest niczym nowym, a taniec jest przecież formą sztuki oraz performensu.
Taniec na wysokich obcasach ma dodawać walorów artystycznych występowi, ale też podkreślić kunszt tancerzy, bo tańczenie na szpilce, które ma 11 czy 12 cm, nie jest łatwe i trzeba się do tego przygotować. Dodaje to atrakcyjności występom, a – jak wiemy – Eurowizja jest konkursem na dużą skalę, który potrzebuje dużego show i który oglądają ludzie z różnych krajów. Widzowie mają różne upodobania i wrażliwość, dlatego nie jest łatwo, by skomponować występ na Eurowizję tak, żeby każdy znalazł coś dla siebie. Nasz zamysł jest właśnie taki, żeby wejść w serca różnej publiczności. Zatańczenie przez mężczyzn na szpilkach jest czymś, czego nasz kraj jeszcze nie pokazywał, a jeśli mamy takie umiejętności, to czemu ich nie pokazać? - powiedział we wspomnianej rozmowie.
Piotr Musiałkowski odniósł się także do fali hejtu, która spłynęła na niego oraz pozostałych tancerzy.
Każdy oryginalny artysta łamie stereotypy i budzi emocje. A że najgłośniejsi są hejterzy? No cóż... Takie dzikie mamy czasy, które sprzyjają złym emocjom. Jestem przyzwyczajony do tego, że każda prawdziwa sztuka jest w jakiś sposób komentowana, ma swoich fanów i antyfanów. Tak było od zawsze, więc za specjalnie się tym nie przejmuję. Poza tym nie za bardzo mam czas czytać te negatywne komentarze, bo jesteśmy skupieni na występie. Jestem przekonany, że finalnie wszystko będzie dobrze i mam nadzieję, że Polska będzie z nas dumna i doceni to, co szykujemy na występ - mowił Musiałkowski.
W sieci pojawiło się także wiele pozytywnych komentarzy oraz słów wsparcia dla polskiej reprezentacji w Bazylei.