Stan Lee nie żyje. Ta tragiczna wiadomość wstrząsnęła fanami twórcy z całego świata, ale i wszystkimi tymi, którzy w ciągu lat mieli możliwość osobiście współpracować z legendarnym twórcą komiksów Marvela.
Stan Lee zmarł w wieku 95 lat 12 listopada 2018 roku. Serwis Variety podał, że Stan Lee zmarł w szpitalu Cedars Sinai Medical Center w Los Angeles po tym, jak do jego domu wezwano karetkę. Autor od lat chorował. Ostatnio zmagał się m.in. z zapaleniem płuc. Scenarzystę i autora komiksów natychmiast zaczęły żegnać gwiazdy.
>> Victoria Beckham idzie na koncert Spice Girls! Będzie żałowała, że nie ma jej na scenie?
Stan Lee nie żyje. Gwiazdy żegnają legendę
- napisał na Twitterze Chris Evans, który grał w Capitan America.
Dziękuję, Stan, za wszystko.
- krótko pożegnał Stana Lee Travis Scott.
Już nigdy nie będzie innego Stana Lee. Przez dziesięciolecia dostarczał zarówno młodym, jak i starszym przygody, ucieczki, wygody, pewności siebie, inspiracji, siły, przyjaźni i radości. On emanował miłością i dobrocią i pozostawi niezatarty znak na tak, tak wielu ludziach.
Odpoczywaj w pokoju, Stanie Lee. Geniuszu, który dał światu tak wiele wspaniałych komiksów.
- czytamy na profilu Piersa Morgana.
Cholera... spoczywaj w pokoju, Stanie Lee. Dzięki za wszystko.
- napisał gwiazdor Deadpoola, Ryan Reynolds.
Straciliśmy kreatywnego geniusza. Stan Lee był pionierską siłą w świecie superbohaterów. Jestem dumny z tego, że byłem małą częścią jego spuścizny i ... mogłem pomóc życiu jednej z jego postaci.
- czytamy na Twitterze gwiazdora Wolverine - Hugh Jackmana.
- czytamy na Facebooku Big Bang Theory.
Ku pamięci Stana Lee. To był zaszczyt, że był częścią Big Bang Theory. Dziękujemy za to, że byłeś superbohaterem w prawdziwym życiu dla tak wielu pokoleń. Twoja legenda będzie trwała.