Minęły już trzy lata, kiedy to nikomu nie znana DJ-ka brytyjska podbiła parkiety nie tylko Europy. I oto powraca z albumem który wydaje się być kontynuacją jej pierwszego krążka - hipnotyzująca, wciągająca, taneczna muza, no i ten głos!
Od razu zaznaczam, mój faworyt to Alive - pierwszy kawałek na płycie i od razu cios między oczy - po prostu rewelacja, to jeden z tych utworów, którego refren długo kołacze nam się po głowie. Aż dziw bierze, że nie został wybrany przez wytwórnię na pierwszy promujący płytę singiel - ale to oczywiście rzecz gustu, a o gustach się nie dyskutuje. Dalej, to właściwie zostajemy już wciągnięci i opętani w świat Sonique, i trudno się oprzeć i wyłączyć odtwarzacz zanim nie wybrzmi ostatni trzynasty kawałek, chyba że trafimy na krążek z bonus trackiem, którym jest dobrze znany nam z ESKI - Can't Make Up My Mind w wersji Sonique Beatmix
Całość materiału na płycie podobnie jak na debiutanckiej Hear My Cry jest mieszanką przeróżnych gatunków muzycznych. Born To Be Free to podróż po fantastycznym świecie muzyki, w której znajdą coś dla siebie zarówno stali bywalcy klubowych parkietów jak i koneserzy muzyki. Albumem ma spore szanse powtórzyć sukces debiutu, kiedy to Sonique przed trzema laty osiągnęła swój upragniony cel życiowy. Jak powiedziała: Cały czas się rozwijam. Chyba znalazłam się w tym punkcie swojego życia, w którym moja matka zawsze pragnęła żebym była. Sądzę, że ona chce żebym śpiewała. Nie ma sprawy Mamo!