Justin Bieber ma się z czego tłumaczyć. Piosenkarz od jakiegoś czasu chwali się w sieci swoimi kociakami - i nie mówimy tu o Hailey Bieber ;) Od niedawna Jus jest właścicielem dwóch uroczych kotów o imionach Sushi i Tuna. I to właśnie nimi zainteresowała się organizacja walcząca o prawa zwierząt PETA.
Nowe koty Justina Biebera nie należą bowiem do zwyczajnych dachowców i lub którejś z popularnych ras. Zwierzęta Biebera to krzyżówka kota domowego i drapieżnego serwala - koty savannah. Kupno takiego kota nie jest proste - na świecie istnieje bowiem tylko około 60 hodowli tego gatunku. Sam muzyk za swoje dwa egzotyczne koty miał zapłacić... 35 tysięcy dolarów.
Luksusowe koty Justina Biebera. PETA jest na "nie"
W związku z ekskluzywnym zakupem Justina Biebera wiceprezes organizacji Lisa Lange wypowiedziała się dla kolumny Page Six w New York Post. Kobieta skrytykowała piosenkarza za wybór luksusowych zwierząt, zamiast pomocy tym, które czekają w schroniskach.
Justin Bieber mógł zainspirować swoich fanów na całym świecie do ratowania życia, adoptując kota z lokalnego schroniska dla zwierząt - zamiast podsycać niebezpieczne zapotrzebowanie na koty hybrydowe, przyczyniając się do kryzysu przeludnienia zwierząt i udowadniając, że jeśli chodzi o pomoc zwierzętom, jego dotychczasowa postawa brzmi: „mnie to nie obchodzi”.
- powiedziała.
Warto zauważyć, że trzymanie kota savannah jako zwierzęcia domowego jest zabronione w wielu stanach USA. Ich hodowlę dopuszcza się w Illinois, Tennessee, Południowej Karolinie i Kalifornii. Justin i Hailey Bieber kupili swoje koty w Illinois.
Piosenkarz szybko odpowiedział na krytykę PETA. Muzyk napisał na Insta Story, że "wierzy w adopcję zwierząt", ale uważa też, że "są preferencje i po to są hodowcy". Jus przypomniał też, że jego pies Oscar również nie pochodzi ze schroniska, a PETA nie miała pretensji, gdy go kupił.
Co o tym sądzicie?