Smutne wiadomości dotarły do nas ze Szkocji. W swoim domu w Greenock zmarł 14-letni Jack Burns, który zdobył rozpoznawalność na świecie za sprawą roli w serialu Outlander w 2014 roku. Mieszkańcy Wysp Brytyjskich od kilku lat gorąco kibicowali jego karierze aktorskiej i marzeniom o zostaniu baletmistrzem.
O śmierci Jacka Burnsa poinformowali jego bliscy za pośrednictwem profilu na Facebooku szkoły baletowej Elite Academy of Dance - Greenocks Royal Academy Classical Ballet School, do której młody gwiazdor uczęszczał od 2012 roku. Kariera w balecie była największym marzeniem Jacka Burnsa, stąd jego przydomek "nowy Billy Elliot".
Jack Burns nie żyje
Z bardzo ciężkim sercem piszemy ten post. Niestety, jak wiecie, straciliśmy naszego kochanego studenta Jacka Burnsa w niedzielę 1 grudnia. Jack był inspiracją dla wszystkich w Elite i poruszył serca wszystkich, którzy mieli przyjemność pracować z nim i tańczyć od 2012 roku. My, cała rodzina Jacka i przyjaciele jesteśmy oczywiście całkowicie zdewastowani i brakuje nam słów i odpowiedzi.
- czytamy w oświadczeniu.
Rodzina Jacka Burnsa nie podaje, jakie są przyczyny śmierci młodego aktora. Z postów jego znajomych, publikowanych po jego śmierci w mediach społecznościowych wynika jednak, że Jack mógł być prześladowany. "Jack był niezwykłym chłopcem i nie zasłużył na to, co przeszedł. Nigdy nie chciał nikogo zranić" - czytamy w jednym z komentarzy.
Wiadomo, że nieżyjącego nastolatka znaleziono 1 grudnia 2019 roku w jego domu w Greenock. Rodzina poinformowała, że pogrzeb Jacka Burnsa odbędzie się w jego rodzinnym mieście 12 grudnia.
