Najpierw zranił żonę, a później podpalił stodołę

2006-11-21 11:18

Najpierw zranił żonę, a później podpalił stodołę

- taki scenariusz miała małżeńska tragedia, jaka rozegrała się pod Sannikami. 73- letni Stefan S. Od lat leczył się psychiatrycznie, wyprowadził się też z domu do innego budynku mieszkalnego w tym samym gospodarstwie, bo twierdził, że rodzina próbuje go otruć. Feralnego dnia oznajmił rodzinie, że idzie się powiesić. Żona ze swoją kuzynką próbowały go powstrzymać. Mężczyzna jednak wyrwał się i uciekł do stodoły. W pewnym momencie z niej wybiegł z ostrym, nieustalonym do tej pory narzędziem i zadał żonie cios w klatkę piersiową. Kiedy kobiety uciekły do domu córki, która także mieszkała w tym samym gospodarstwie, zauważyły pożar stodoły. Na miejsce wezwano policje i straż pożarną. Okazało się jednak, że Stefan Z. zniknął. Przeszukujemy okolicę, ale jak na razie mężczyzny nie udało się zatrzymać- mówi aspirant Dariusz Dutkowski z Komendy w Gostyninie. Poszkodowana natomiast trafiła do szpitala w Płocku. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.